SLD chce wiedzieć ile kosztują nowi pełnomocnicy rządu. Sojusz zapowiada wysłanie w tej sprawie zapytania w formie interpelacji do premier Ewy Kopacz - powiedział w Sejmie Dariusz Joński.

Rzecznik SLD wyjaśnił, że pełnomocnik to nie jest jedna osoba. To są również biura, to są doradcy polityczni i osoby zatrudnione w sekretariatach. „Okazuje się, że budują się takie nowe ministerstwa przy ministerstwach, więc pytamy ile kosztują, jaki jest zakres ich obowiązków” - mówił Joński. Zdaniem Sojuszu cała sytuacja wygląda tak, jakby PO chciała na siłę obejść ustawę i znaleźć zatrudnienie dla swych przyjaciół.

Pytany o skomentowanie słów rzecznika SLD Marcin Kierwiński z PO powiedział, że domaganie się przez SLD audytu w sprawie pełnomocników jest odwracaniem uwagi od wewnętrznych problemów tej partii, takich jak kłopoty z wyłonieniem kandydata na prezydenta czy złymi notowaniami w sondażach. Kierwiński przekonywał, że premier Ewa Kopacz robi to, co zapowiadała w expose - prowadzi audyt ministerstw, wiceministrów i przygląda się dotychczasowym pełnomocnikom, którzy są członkami jej gabinetu. „Myślę, że nie powinno nikogo dziwić, że po trzech miesiącach pani premier zdecydowała się na zmianę wiceministrów” - powiedział Kierwiński.

Rząd przyjął dziś rozporządzenie w którym ustanowił dwóch nowych pełnomocników: do spraw bezpieczeństwa w szkołach i do spraw projektu ustawy o zdrowiu publicznym.

Urszula Augustyn będzie się zajmować wdrażaniem ustawy o bezpieczeństwie w szkołach, a Beata Małecka-Libera - ustawą dotyczącą zdrowia publicznego.