Dla zapewnienia prawidłowego toku sprawy, prezes PZPS Mirosław P. i były wiceprezes Artura P. pozostaną w areszcie. Taką decyzję podjął Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymując w mocy pierwotną decyzję warszawskiego sądu rejonowego.

Tym samym kończy się działanie Sądu Okręgowego. Od teraz będzie się toczyło przygotowanie postępowania przygotowawczego, które prowadzi prokuratura - poinformowała rzecznik warszawskiego sądu Ewa Leszczyńska-Furtak. "Sąd uznał, że z zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że podejrzani popełnili przestępstwa zagrożone karą do 12 lat więzienia. A zatem uznał, że zachodzi przesłanka w postaci grożącej surowej kary a także obawa matactwa".
Taka decyzja oznacza, że w programie jutrzejszego posiedzenia zarządu PZPS znajdzie się punkt o zawieszeniu lub odwołaniu prezesa. Ma też zapaść też decyzja o terminie zwołania Nadzwyczajnego Zjazdu Delegatów.


Kierujący Polskim Związkiem Piłki Siatkowej od 2004 roku Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich Cezarego P. W zamian za to, że jego firma zstała wybrana do ochrony wrześniowego mundialu, który zakończył się triumfem biało-czerwonych.

Obaj działacze zostali zatrzymani w połowie listopada przez funkcjonariuszy CBA, prokuratura postawiła im zarzuty, a 15 listopada sąd zdecydował o ich trzymiesięcznym aresztowaniu.