Czesław Kiszczak pojechał na badania do Gdańska - potwierdziła stołeczna policja. Mają one wykazać czy były Minister Spraw Wewnętrznych może brać udział w procesie odwoławczym w sprawie wprowadzenia stanu wojennego.

W listopadzie Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że 89-letni Czesław Kiszczak ma być przewieziony karetką z obsługą lekarską i urządzeniami ratującymi życie na badania, których unikał, do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Wcześniej, w 2013 roku Sąd zawiesił apelację generała z uwagi na zły stan zdrowia.

W 2012 roku Kiszczak, który w stanie wojennym był szefem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, został skazany przez sąd I instancji na 2 lata więzienia w zawieszeniu za udział w grupie przestępczej przygotowującej stan wojenny.

Sąd zdecydował o skierowaniu generała na badania na wniosek prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej, który domagał się ponownego przebadania Czesława Kiszczaka, między innymi po tym, jak prasa pokazała, że uczestniczył on w uroczystościach pogrzebowych generała Wojciecha Jaruzelskiego. Prezentowano też wtedy fotografie, na których Kiszczak bawił się w ogrodzie z psem.

Dziś Sąd Apelacyjny w Warszawie o 13.00 rozpatrzy zażalenie obrońcy Kiszczaka na zarządzenie przymusowego doprowadzenia go na badania przez biegłych w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. W październiku generał odmówił stawienia się na badania i twierdził, że zdrowie nie pozwala mu pojechać do Gdańska.