Śmierć turystów i szerpów była do uniknięcia - twierdzi Brytyjczyk, który przeżył śnieżyce i lawiny w masywie Annapurny w Nepalu. Paul Sheridan wini przewodników, którzy wyprowadzili kilkuset turystów na trasę, mimo fatalnej prognozy pogody.

Były policjant, 49-letni Paul planował podróż w Himalaje od lat. Znajdował się w połowie popularnego szlaku Annapurny, kiedy przewodnicy polecili jego grupie wyjść na trasę w dniu, w którym doszło do nagłego załamania pogody, zamieci i lawin. Paul Sheridan mówił BBC, że Szerpowie byli nie mniej zdezorientowani i poszkodowani niż turyści: "Tragarze noszą tak ogromne ciężary, że zostawiają swój własny sprzęt bezpieczeństwa, aby sobie ulżyć, a to dla mnie jest szaleństwo. Prowadzą turystów i sami idą na pewną śmierć. Jestem pewien, że gdyby ktoś odpowiedzialny zatrzymał ludzi na trasie, byłoby znacznie mniej ofiar."

Paul Sheridan mówił, że przewodnicy najpierw popędzali turystów w górę, a potem zupełnie stracili orientację w terenie. "Uważam, że tego wypadku można było uniknąć, tych ludzi poprowadzono w góry na śmierć" - mówił turysta. Paul Sheridan dodał, że wraz z jednym z przewodników udało mu się odnaleźć w zawiei szlak i gratulował sobie, że sprowadził w dół około 10 osób, ale kiedy się potem obejrzał, podążało za nimi ponad stu innych turystów.