"Moja droga i życia, i sukcesów zawodowych nie była usłana różami, spotkałem na niej wielu przyjaciół, wielu zwolenników, ale równie często wiele podłości, bezinteresownej zawiści oraz niezrozumienie i pogardę" - pisze Tymochowicz.
"Miałem wrażenie, że w każdym urzędzie jestem śmiertelnym wrogiem państwa, że optymizm i uprzejmość jest nieznanym a raczej potępianym powszechnie stanem ducha" - wspomina i dodaje, że "to był i jest obcy mu kraj, obcy dom".