Syryjskie władze zgodziły się na zniszczenie całego chemicznego arsenału po ataku na przedmieściach Damaszku w sierpniu ubiegłego roku. Trujące gazy miały wówczas zabić półtora tysiąca osób, a nad Syrią zawisła groźba amerykańskiego ataku. Syryjski rząd wskazał wówczas miejsca składowania niebezpiecznych substancji.
Nie ma jednak pewności, czy w ręce społeczności międzynarodowej trafiły wszystkie zapasy syryjskiej broni chemicznej. Część z nich bowiem mogła zostać przejęta przez rebeliantów. Ocenia się, że Syria posiadała około pół tysiąca ton niebezpiecznych substancji, służących do produkcji broni chemicznej.
Wojna domowa w Syrii trwa od marca 2011 roku. Siły prezydenta Baszara al-Asada, którego dymisji domagają się rebelianci, przejęły w ostatnich miesiącach kontrolę nad miejscami opanowanymi dotąd przez opozycyjne bojówki i sprawują władzę nad większością terytorium kraju.