Poseł PO mówił w radiowej Jedynce, że źródłem afery jest - jak się wyraził - brak wyobraźni w rozmowach o polityce. Powinna być taka zasada, że politykę robi się w gabinetach, a szczególnie jeśli jest się urzędnikiem państwowym, to wolno mniej i trzeba pilnować tego, co i o czym się mówi - stwierdził Grzegorz Schetyna. W jego ocenie, sprawa afery będzie zamknięta w momencie opublikowania ostatniego nagrania. I potem będziemy mogli mówić o wyciąganiu wniosków - mówił polityk PO.
Z badania IBRiS Homo Homini dla "Rzeczpospolitej" wynika, że 48 proc. badanych stwierdziło, iż upublicznienie nagrań polityków leży w interesie społecznym. Natomiast 44 proc. było przeciwnego zdania. To zaskakujące liczby, myślałem, że proporcje będą inne - powiedział Grzegorz Schetyna. Zaznaczył, że podzielone zdania świadczą o tym, iż część osób dopuszcza "twardy język i trudne rzeczy". Jednak połowa osób tego nie akceptuje i politycy muszą wyciągnąć wnioski z takiego sondażu - dodał poseł PO.