Jedna osoba nie żyje, dwie są ranne- to tragiczny bilans kolejnego, dzisiejszego wypadku podczas Regionalnych Zawodów Szybowcowych "Jantar Cup" w Pile. Podobnie jak wczoraj, doszło tam do zderzenia dwóch szybowców.

Pilot, który zginął, reprezentował Aeroklub Częstochowski. Według świadków, nie otworzył się jego spadochron. Drugi z uczestników wypadku - pilot Aeroklubu Ziemi Pilskiej - wylądował ze spadochronem na boisku liceum. Odniósł niewielkie obrażenia. Natomiast spadający kadłub szybowca ranił przypadkowego przechodnia - 41-letniego mieszkańca Piły. Mężczyzna jest w stanie ciężkim w szpitalu specjalistycznym w Pile.

Prokurator Maria Wierzejewska-Raczyńska poinformowała, że dokładne okoliczności zdarzenia będą znane po odczytaniu zapisów z rejestratorów lotu, czyli tzw. czarnych skrzynek. Śledczy będą również badać odpowiedzialność organizatorów imprezy bo "przebieg zawodów wskazuje na to, że stwarzały one zagrożenie dla mieszkańców Piły i okolic".
Według nieoficjalnych informacji, szybowce w czasie jednej z konkurencji zahaczyły o siebie skrzydłami. Jeden z nich spadł na plac na osiedlu mieszkalnym - kilkanaście metrów od najbliższego bloku. Drugi opadł na chodnik i ulicę, zahaczając o płot domu.

Na miejscu pracują służby ratunkowe. Zdarzenie bada już Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Ten sam zespół rozpoczął dziś rano prace przy badaniu wczorajszego wypadku, w którym także zderzyły się dwa szybowce, ale pilotom udało się katapultować. Po lądowaniu obydwaj zostali przewiezieni do szpitala. Ich życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.

Zawody szybowcowe zostały przerwane.