To byłoby niemoralne gdybym żył tylko z pensji byłego prezydenta - mówi Aleksander Kwaśniewski. W ten sposób odnosi się do swojej współpracy z ukraińskim koncernem gazowym Burisma. Od stycznia Kwaśniewski zasiada w tak zwanej niezależnej radzie dyrektorów. Ma ona charakter doradczy.

Były prezydent oświadczył na konferencji prasowej, iż nie widzi nic złego w dzieleniu się swoją wiedzą. "Uważam siebie za człowieka aktywnego, zaradnego i kompetentnego, który ma jeszcze wiele rzeczy do zrobienia. Jeżeli są instytucje czy ludzie zainteresowani moją wiedzą i doświadczeniem nie widzę żadnych przeszkód żeby z takiej działalności rezygnować" - oznajmił polityk.

Aleksander Kwaśniewski nie chciał ujawnić, ile zarabia dzięki współpracy z ukraińskim koncernem, tłumacząc to tajemnicą handlową. Dodał, że jedyne konta, jakie posiada ma w państwowym banku w Polsce, płaci tu podatki a na temat zarobków może rozmawiać jedynie z urzędem skarbowym.

Były prezydent zaznaczył, że działalność spółki jest ważna ze względu na ukraińskie interesy, bo jest to największy wydobywca gazu na potrzeby tego kraju. Wsparcie dla tej firmy jest wsparciem dla uniezależnienia Ukrainy od gazu rosyjskiego. Burmisa jest zarejestrowana na Cyprze i należy do innej spółki, której właścicielem jest Mykoła Złoczewski. Był on ministrem do spraw energii w administracji Wiktora Janukowycza.