Gazeta pisze, że do końca czerwca Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych przedstawi raport z lotu samolotu PLL LOT z Newark do Warszawy, który odbył się 1 listopada 2011 roku.
Boeing 767 zanotował po starcie awarię systemu hydraulicznego wypuszczania powietrza, ale kontynuował lot. Już w Warszawie okazało się, że alternatywny system wysuwania podwozia też nie działa. Prowadzona przez kapitana Wronę maszyna lądowała awaryjnie "na brzuchu" na Okęciu.
"Nasz Dziennik" pisze jednak o "kompromitującym błędzie" kapitana. Jak czytamy w gazecie wystarczyło wcisnąć bezpiecznik na tablicy tuż za plecami, by oszczędzić całej Polsce seansu grozy. W tym półroczu ma zostać opublikowany raport na temat przygotowany przez PKBWL.