Na początku września Dominik B. upomniał o zaległą pensję. Jego pracodawca wpadł w szał i skatował mężczyznę. Wywiózł go do lasu, gdzie m.in. podciął mu gardło i obciął mu cztery palce. Mężczyznę znalazł kierowca w pobliżu drogi.
Wczoraj Fakty TVN informowały, że mężczyzna nie był ubezpieczony więc będzie musiał zapłacić za operację i pobyt w szpitalu z własnej kieszeni. Nie wiadomo, jaki to koszt, ale rodzina deklaruje, że nie będzie miała jak zapłacić szpitalowi. Pomoc zadeklarował Jarosław Kaczyński.
"Państwo powinno dysponować funduszami, z których będzie korzystać właśnie w takich sytuacjach. Mamy do czynienia z najcięższym wymiarem przestępstwa - usiłowania zabójstwa. Mamy do czynienia z człowiekiem bardzo mocno skrzywdzonym, a teraz krzywdzona będzie jego rodzina" - komentował jego sprawę Jarosław Kaczyński. Stwierdził, że nieubezpieczone ofiary przestępstw powinny być leczone na koszt państwa bądź NFZ.
Lider PiS zapowiedział zbiórkę pieniędzy wśród partyjnych kolegów: "Zapłacimy za leczenie pana Dominika. Zapłacimy za to. To rozwiązanie doraźne, ale tego typu problemy muszą być rozwiązywane. (...) Nie możemy z Polski robić kraju trzeciego świata. Będziemy twardo walczyć z przestępczością, będziemy chronić ludzi pokrzywdzonych".