Przedstawiciele Unii Europejskiej kontrolują granicę Hiszpanii z Gibraltarem. Przybyli na żądanie obu stron. Władze przylądka skarżą się na godzinne kolejki, w których stać muszą wjeżdżający do Hiszpanii kierowcy. Madryt zaś chce, aby wysłannicy Brukseli zainteresowali się przemytem papierosów.

Gibraltar jest strefą bezcłową i wszystkie produkty są tam o kilkanaście procent tańsze niż w Hiszpanii. Najchętniej kupowane są papierosy. Zdaniem policji, rocznie przemycanych jest co najmniej 100 milionów paczek, a straty hiszpańskiego Urzędu Skarbowego szacowane są na miliard euro. „Granica z Gibraltarem nie może być granicą przemytu” - podkreślał minister spraw wewnętrznych Hiszpanii Jorge Fernandez Diaz.

Zdaniem władz przylądka, nie może też być granicą, na której codziennie ustawiają się kilometrowe korki, bo hiszpańska policja dokładnie sprawdza bagażniki. Która ze stron łamie prawo, zdecydują przedstawiciele Brukseli. Jednak mają na to tylko 2 dni. Podobno odkąd przyjechali, hiszpańska policja jest mniej gorliwa, a przemycający papierosy pozostali w domach.