Politycy PiS zapewniają o kompetencjach zespołu Antoniego Macierewicza.

Europoseł PiS Ryszard Czarnecki uważa, że "ludzi trzeba oceniać po stanie wiedzy, nie po wykształceniu". Należy też wykazać dużo pokory i uznania dla ekspertów zespołu badającego przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Polityk przekonuje, że zespół udowodnił poważne błędy merytoryczne w raporcie rosyjskiej komisji. Czarnecki powołuje się tu na doniesienia Rosjan, jakoby generał Błasik pod wpływem alkoholu miał przebywać w kokpicie tupolewa.



Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że "Gazeta Wyborcza" takimi doniesieniami prowadzi grę polityczną, w którą włącza się Prokuratura Wojskowa. Polityk uważa, to iż Edmund Klich w swoim raporcie postawił tezę, że za katastrofę odpowiadają Rosjanie, a raport został utajniony to nic innego jak manipulacja.



Dziś "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że eksperci Antoniego Macierewicza nie przedstawili w prokuraturze dowodów na wybuch w tupolewie. Wojskowa Prokuratura poinformowała, że -według ekspertów- dowodem na ich kompetencje miało być to, iż "sklejali modele samolotów czy obserwują skrzydła samolotu podczas lotu".