Jacek Rostowski powinien odejść - uważa Solidarna Polska. Klub ma gotowy wniosek o odwołanie go ze stanowiska ministra finansów, ale nie ma wystarczającej liczby podpisów. Inicjatywę musi bowiem poprzeć 69 posłów, a Solidarna Polska ma ich zaledwie 17.

Dlatego lider partii Zbigniew Ziobro zaapelował, głównie do posłów Prawa i Sprawiedliwości, o poparcie wniosku o wotum nieufności wobec ministra finansów. - Jarosław Kaczyński zwrócił się do nas z propozycją współpracy. Ufam, że PiS poprze nasz wniosek - mówił Zbigniew Ziobro.

Poseł SP Andrzej Romanek wyliczał - jak to określił - parszywą trzynastkę grzechów ministra. Gdy pan Rostowski obejmował tekę ministra, zadłużenie publiczne wynosiło 496 miliardów złotych, dziś wynosi ono 838 miliardy - grzmiał polityk. Kolejnym grzechem jest podniesienie stawki podatku VAT z 22 do 23%. Romanek przewiduje, że wkrótce wzrośnie ona do 25%.

Kolejnym powodem odwołania ministra Rostowskiego są też jego pomysły dotyczące Otwartych Funduszy Emerytalnych. To skok na zgromadzone tam pieniądze Polaków - mówił Romanek. - Propozycje ministra Rostowskiego to bankructwo polskich finansów. Jesteśmy po trzęsieniu ziemi, a czeka nas finansowe i polityczne tsunami - zapowiadał poseł Romanek.

W tym samym czasie trwała konferencja Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że kolejne głosowanie nad wotum nieufności dla ministra finansów nie przyniesie efektów ze względu na brak konicznej większości w Sejmie. Odrzucenie wniosku miałoby natomiast znaczenie propagandowe i wzmocniłoby rząd - wskazał prezes PiS.
Zgodnie z konstytucją, wniosek o wotum nieufności wobec ministra musi poprzeć 231 posłów.