Nie wyjdziemy z koalicji, ale martwi nas obłuda premiera - powiedział w Radiu ZET Jan Bury, przewodniczący klubu parlamentarnego PSL.

"Media pokazują, że duże partie wydają pieniądze na luksusy, bo cygara, wina, garnitury i ochrona za miliony są nieprzyzwoite. Ale nie są potrzebne tak radykalne propozycje. Wystarczyłoby dużym partiom zabrać więcej pieniędzy, bo małe partie nie mają na zbytki" - tłumaczył w audycji "Gość Radia ZET".

Stwierdził, że jeśli PO chciałaby zlikwidować dotacje budżetowe, powinna oddać to, co zgromadziła na poczet przyszłych kampanii wyborczych. "Jeśli już likwidacja finansowania, to opcja zerowego. Te partie, które mają zachomikowane od lat, oddają te pieniądze ministrowi Rostowskiemu" - zaproponował pozostałym ugrupowaniom.

Jan Bury nie chce też odpisu podatkowego. "Nie róbmy z partii kościoła" - stwierdził. Zwrócił uwagę na to, że nie wszyscy w Polsce płacą podatek dochodowy, a partie, które trafiałyby do osób bogatych, dostawałyby wyższe wpłaty.

Monika Olejnik przypomniała, że dla PSL likwidacja finansowania byłaby wyjątkowo niekorzystna, ponieważ ludowcy muszą zwrócić subwencję z powodu jej złego rozliczenia. "Nie, nie mamy problemu. My podatnikowi oddajemy to, co on nam daje, więc nie bierzemy od podatnika niczego" - stwierdził Bury.

Dodał, że niezależnie od tego czy finansowanie zostanie utrzymane "partia chłopska przeżyje". "Żywią, bronią i gospodarują. Damy sobie radę" - powiedział Bury.

Stwierdził, że Eugeniusz Kłopotek, który powiedział, że PSL powinno zerwać koalicję z powodu braku finansowania z budżetu, mówił w imieniu swoim, a nie partii. "Kolega Kłopotek jest trochę kłopotkiem, sam dla siebie też. W imieniu partii mówi prezes Piechociński, szefostwo partii i klubu, a Eugeniusz Kłopotek jest posłem PSL i wyraża często poglądy ekstremalne. Za to go wszyscy lubimy" - uciął.