Jak donosi "Gazeta Wyborcza", wygląda na to, że Jan Piński, redaktor naczelny "Uważam Rze", nie dostaje pensji od Presspubliki. Formalnie jest on bowiem zatrudniony w wydawnictwie Penelopa i zarabia zaledwie 150 zł. Przepisał też majątek na rodzinę. Gazeta podejrzewa, że dziennikarz broni się w ten sposób przed właściwym wykonaniem wyroku za pomówienie.

Jan Piński to b. szef działu "Polska" tygodnika "Wprost", b. szef "Wiadomości" TVP oraz b. dyrektor Agencji Informacji TVP. We "Wprost" zajmował się tematyką ekonomiczną i dziennikarstwem śledczym. Na internetowych stronach tygodnika można było o nim swego czasu przeczytać: "ostry jak brzytwa (to on ujawnił taśmy Oleksego)". W 2011 r. Piński został redaktorem naczelnym "Wręcz przeciwnie"; pismo przestało ukazywać się po wydaniu trzeciego numeru. Potem był związany był z redakcją portalu nowyekran.pl.

To właśnie w związku z materiałem wyemitowanym w "Wiadomościach" w czasie, gdy Piński był ich szefem, sąd zasądził, że redaktor musi przeprosić spółkę paliwową J&S. Przeprosiny zostały wprawdzie wyemitowane w TVP1 31 sierpnia 2011 r. po dobranocce, jednak spikerka odczytała je w tempie karabinu maszynowego, co czyniło spot zupełnie niezrozumiałym - zaznacza "Gazeta Wyborcza".

Prawnicy J&S stwierdzili wtedy, że spółka sama wyemituje satysfakcjonujące ją przeprosiny, a kosztami - około 84 tys. zł - obciąży Pińskiego w ramach prawidłowego wykonania wyroku.

Jednak komornik, który miał ściągnąć należność, nic nie uzyskał. Po niekorzystnym dla niego wyroku Piński pozbył się bowiem całego majątku. Mieszkanie przepisał na rodzinę, a wynagrodzenie dostaje nie od Presspubliki, tylko małego wydawnictwa Penelopa i to w wysokości 150 zł.