Cimoszewicz dodał, że Jarosław Gowin miał prawo wystąpić w Sejmie jako przedstawiciel rządu, natomiast nie miał prawa zająć stanowiska w sprawie konstytucyjności projektów ustaw. - Donald Tusk doskonale wiedział, jakie jest stanowisko Jarosława Gowina ws. związków partnerskich – powiedziała Monika Olejnik.
- W takim razie błąd został popełniony wcześniej, kiedy powołano pana Gowina na to stanowisko. Kto miał występować w imieniu rządu w tej sprawie? Minister transportu? – odpowiedział „Gość Radia ZET”.
Cimoszewicz o Tusku: „Trzeba było wykazać odrobinę wyobraźni i przezorności”
Cimoszewicz przypomniał, że rząd upoważnił Gowina do zabrania głosu. - Nie określono od strony merytorycznej stanowiska rządu. Więc minister Gowin miał nie tylko prawo, ale nawet obowiązek się wypowiedzieć, ale nie powinien był powiedzieć tego, co powiedział. Powinien był powiedzieć, że rząd nie ma stanowiska – mówił.
Dodał, że przygotowując Gowina do tego wystąpienia, premier mógł „wykazać odrobinę wyobraźni i przezorności” i powiedzieć: - Panie ministrze, niech pan pamięta, że rząd nie zajmuje stanowiska w kwestii konstytucyjności tych projektów i proszę się na ten temat nie wypowiadać – proponował Cimoszewicz.
Komentarze(6)
Pokaż:
To nic, że nasza gospodarka tonie, że Polacy boją się co przyniesie przyszłość. To nic, że co trzecie dziecko w Polsce rodzi się i żyje w biedzie, a 700 tys. wręcz jest głodnych. Ważniejsze, że minister Gowin jest już gorszy dla salonu od generała Jaruzelskiego.Innych zmartwień dziś rządzący i media nie mają.Ważne jest in-vitro, legalizacja marihuany i związki partnerskie.
180 tys. złotych nagród wziął Donald Tusk przez cztery lata jako wicemarszałek Sejmu - podaje "Fakt".
W latach 2002-2005 co roku dostawał z kasy parlamentu po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Decyzja o przyznaniu nagród dla Prezydium Sejmu była niefortunna. Przynajmniej tyle politycy powinni zrozumieć, że jeśli nie jesteśmy wstanie gwarantować podwyżek ludziom, to nie możemy sami sobie dawać nagród, które de facto mają charakter uzupełnienia wynagrodzenia - powiedział niedawno premier krytykując premie, jakie przyznało sobie sześcioosobowe Prezydium Sejmu.