W kamienicy przy Nowym Świecie swoje siedziby mają kancelarie adwokackie i biura poselskie trzech posłów Platformy Obywatelskiej. Od niedawna mają nowego sąsiada. Jest nim Janusz Palikot. Na razie w siedzibie biura krajowego Ruchu Palikota trwa remont, ale między politykami już doszło do spięcia.

Remont obserwuje po sąsiedzku załoga biura poselskiego i sama parlamentarzystka Platformy. - W ostatni piątek naszą uwagę zwrócił kabel, który szedł z biura Ruchu Palikota do głównej skrzynki na korytarzu - relacjonuje posłanka Pitera. - Skojarzenie było jedno. Ekipa robotników podczepiła się do głównego gniazda prądu, za który solidarnie płacą wszyscy najemcy. Rozumiem, że tak w praktyce ma wyglądać deregulacja państwa według Ruchu Palikota.

Pracownicy ochrony potwierdzili domysły Julii Pitery. Jakiś czas temu biuro Palikota odwiedzili pracownika firmy RWE (dawny STOEN), który odciął dopływ prądu, bo partia nie płaciła rachunków.

- Mój pracownik powiedział ekipie remontowej, że w tej sytuacji ciągnięcie prądu ze wspólnego źródła jest nielegalne - mówi Julia Pitera. - Wtedy jeden z robotników zaproponował nam 50 zł, dodał, że "jeszcze tylko godzinka i koniec". Pieniędzy oczywiście nie wzięliśmy. W sobotę dowiedziałam się, że remont u Palikota leci na całego, i to na tym samym kablu co w piątek. Ponoć była na to zgoda administracji.

Marcin Rzońca, wiceszef warszawskiego Ruchu Palikota, przyznaje, że faktycznie firma RWE odcięła napięcie w biurze krajowym partii. - Faktury za prąd przychodziły na nieaktualny adres Ruchu Palikota. Zebrało się ok. 500 zł za jakieś trzy miesiące. Cóż, mamy lekki bałagan w papierach, nasz błąd, który nigdy więcej się nie powtórzy. Zapłaciliśmy już za wszystko - zapewnia.