- To głosowanie powinno być dla ciebie ostatnim dzwonkiem alarmowym - miał zwrócić się Tusk do swojego partyjnego kolegi. W partyjnych kuluarach mówi się, że Grupińskiemu wkrótce może zostać odebrane stanowisko szefa klubu.
Przewodniczący klubu zapewnił, że "tego rodzaju uwagę pana premiera bierze sobie bardzo poważnie do siebie i władz klubu". Dodał także, że "byłby bardzo ciekawy wyniku głosowania" nad odwołaniem go z funkcji przewodniczącego.
Do konserwatywnego skrzydła Platformy Tusk miał mówić między innymi, że "rozbija partię od środka".
Premier miał stwierdzić, że "wyborcy PO nie oczekują od jej członków głosowania zaostrzającego przepisy aborcyjne".
Spotkanie miało przynieść spodziewany efekt. John Godson, który był w grupie 40 posłów głosujących za projektem Solidarnej Polski, dzisiaj głosowanie to nazwał "błędem". W niedzielę na swojej stronie internetowej zamieścił nawet oświadczenie, w którym długo wyjaśniał, dlaczego.