Oczekiwania dotyczące możliwości stosowania broni palnej ma większość z działających w kraju służb. Tak wynika z uwag, jakie zgłosiły do projektu MSW o stosowaniu środków przymusu bezpośredniego - ujawnia "Rzeczpospolita".

Niemal wszystkim służbom marzą się uprawnienia, które je upodobnią do bohaterów amerykańskich filmów o szeryfach lub służbach specjalnych. Sokiści, inspektorzy transportu drogowego, a także kontrolerzy skarbówki chcieliby paradować z bronią u boku i niczym policja strzelać do przestępców. Oczekiwania dotyczące możliwości stosowania broni palnej ma większość z działających w kraju służb – wynika z uwag, jakie zgłosiły do projektu MSW o stosowaniu środków przymusu bezpośredniego.

Zaskakują oczekiwania Ministerstwa Finansów, które chce, by inspektorzy kontroli skarbowej mogli stosować środki pirotechniczne do pokonywania m.in. "zamknięć budowlanych".

"Zadania i specyfikę danej służby - te dwie kluczowe kwestie - bierzemy pod uwagę przy określaniu środków przymusu. Każda ze służb musi uzasadnić, że dany środek przymusu jest jej niezbędny do wykonywania swoich zadań" - studzi zapały służb Małgorzata Woźniak, rzecznik MSW.

Resort spraw wewnętrznych chce, by broni mogły używać tylko specjalistyczne formacje, głównie policja, ABW, CBA, ale wycofał się z pomysłu, by można było strzelać bez ostrzeżenia. Chce za to wprowadzić na szerszą skalę paralizatory. Ale służby mają znacznie większy apetyt.

Skąd taki pęd służb do broni? "Można odnieść wrażenie, że chcą mieć broń, bo ma ją policja" - mówi urzędnik MSW. Tymczasem policja, uwag do projektu nie zgłosiła. Nie chce nawet rezygnacji ze strzału ostrzegawczego (czego chciałoby CBA).