Do 28 grudnia zostało przedłużone śledztwo w sprawie Amber Gold, prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku. Do prokuratury zgłosiło się do tej pory prawie 7,8 tysiąca poszkodowanych. Twierdzą, że spółka winna im jest łącznie ponad 376 mln zł.

Wyznaczony przez prokuraturę termin zakończenia śledztwa w sprawie Amber Gold upływa 28 września. Jak poinformowała w czwartek PAP rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk, na wniosek śledczych przedłużono go o trzy miesiące.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku zajmuje się sprawą Amber Gold od 3 lipca br. Śledztwo przejęła z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, która prowadziła je od 2010 r. po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego (KNF podejrzewała, że spółka prowadzi działalność bankową bez stosownych zezwoleń - PAP).

Nad sprawą pracuje zespół złożony z trzech prokuratorów oraz analityków. Pomagają mu funkcjonariusze ABW. Jak poinformowała Wawryniuk, członkowie zespołu pracują obecnie nad analizą dowodów zabezpieczonych w połowie sierpnia w czasie przeszukań pomieszczeń spółek i innych obiektów mających związek z Amber Gold, w tym mieszkań prezesów spółki - Marcina i Katarzyny P. Wśród dowodów znajdują się m.in. dane informatyczne oraz ok. 500 segregatorów z papierowymi fakturami, przelewami itp.

Przesłuchiwani są zarówno świadkowie, jak i osoby, które mogły zostać poszkodowane przez Amber Gold. W tych czynnościach pomagają śledczym pracownicy organów ścigania z terenu całej Polski. Do 20 września prokuratorzy wystosowali 1130 próśb o pomoc prawną, a każdy z takich wniosków dotyczył od kilku do kilkudziesięciu osób.

Przesłuchano 1200 pokrzywdzonych

W sumie do 20 września w ramach postępowania przesłuchano 1200 pokrzywdzonych oraz 230 świadków.

W efekcie prowadzonego śledztwa 17 sierpnia Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. sześć zarzutów, w tym prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej oraz posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł.

29 sierpnia śledczy postawili P. zarzut oszustwa znacznej wartości. Prokuratorzy przyjęli, że działał on w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyniąc ze swojej działalności stałe źródło dochodu, za co grozi do 15 lat więzienia.

Z powodu zagrożenia wysoką karą, jak i obawy przed mataczeniem, śledczy zdecydowali o wystąpieniu do sądu z wnioskiem o areszt na trzy miesiące dla Marcina P. Sąd rejonowy podzielił te argumenty i 30 sierpnia zdecydował o tymczasowym aresztowaniu. Obrońca Marcina P. złożył zażalenie w tej sprawie, ale sąd okręgowy podtrzymał decyzję sądu niższej instancji.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy.

7766 zawiadomień od osób poszkodowanych

Do 25 września do gdańskiej prokuratury okręgowej wpłynęło 7766 zawiadomień od osób poszkodowanych; ich roszczenia przekraczają 376 mln zł. Jak zaznacza prokuratura, są to dane wstępne i liczba poszkodowanych oraz wysokość ich roszczeń może się zmienić.

20 września Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold spółki z o.o. w Gdańsku. Sąd wezwał jej wierzycieli do zgłoszenia wierzytelności do sędziego komisarza w sądzie w Gdańsku - mają oni na to czas do 25 grudnia.

"Gazeta Wyborcza" powołując się na sprawozdanie zarządcy przymusowego spółki poinformowała we wtorek, że wierzytelności Amber Gold sięgają łącznie 700 mln zł, a wartość majątku firmy została wstępnie oszacowana na 105 mln zł.