Szef bułgarskiej dyplomacji Nikołaj Mładenow skrytykował w środę Holandię, która po raz kolejny opowiedziała się za odłożeniem bułgarskiego i rumuńskiego członkostwa w strefie Schengen. "Naprawdę tracimy cierpliwość do Holandii" - powiedział.

Mładenow wyraził przekonanie, że Bułgarii i Rumunii stawia się coraz to nowe warunki i że oba te kraje stały się ofiarami gier politycznych.

"Bułgaria szanuje i nadal będzie szanować dyskusje, które toczą się w poszczególnych państwach UE, lecz stoi na stanowisku, że należy respektować również podstawowe założenia unijnego prawa (...). Jeżeli nie będziemy się liczyć z regułami, które sami ustaliliśmy w Europie, zaczniemy się staczać" - mówił.

"Niestety większość problemów stojących obecnie przed Europą wynika właśnie z nieprzestrzegania reguł" - dodał minister, podkreślając, że członkostwo w strefie Schengen ma ścisłe reguły, których powinni przestrzegać wszyscy.

Analogiczne stanowisko wyraził tydzień temu bułgarski wicepremier i minister finansów Symeon Diankow.

Holandia domaga się odłożenia dyskusji na temat wejścia Bułgarii i Rumunii do Schengen na 2013 r. Do tego stanowiska skłaniają się również Niemcy i Belgia. Problemami, które blokują przyjęcie Bułgarii do Schengen, są korupcja i przestępczość zorganizowana.

Członkostwo Bułgarii w Schengen było jednym z priorytetów rządzącej centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) przed wyborami parlamentarnymi w 2009 roku. Niemożność osiągnięcia tego celu godzi w partię w ostatnim roku jej obecnej kadencji.