Właściciel biura detektywistycznego Krzysztof Rutkowski został w poniedziałek przesłuchany jako świadek w gliwickiej prokuraturze okręgowej. Śledczy badają sprawę zaangażowania Rutkowskiego i jego ludzi w poszukiwania małej Magdy z Sosnowca.

Fakt przesłuchania Rutkowskiego potwierdził rzecznik gliwickiej prokuratury prok. Michał Szułczyński. Nie podał bliższych szczegółów dotyczących trwającego w tej sprawie postępowania oraz samego przesłuchania. Rutkowski spędził w prokuraturze kilka godzin.

Dotychczas w tej sprawie nikomu nie przedstawiono żadnych zarzutów

Jak powiedział rzecznik, w toku dochodzenia przesłuchiwane są wszystkie osoby, których zeznania mają znaczenie dla sprawy. Wcześniej przesłuchano m.in. matkę Magdy, Katarzynę W., która w innym, katowickim, postępowaniu jest podejrzana m.in. o nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach prowadzi postępowanie w dwóch wątkach dotyczących zaangażowania firmy detektywistycznej Rutkowskiego w poszukiwania półrocznej Magdy w styczniu i lutym tego roku. Pierwsza z badanych kwestii dotyczy użycia przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, druga - wykonywania czynności zastrzeżonych dla organów i instytucji państwa.

Obecny termin zakończenia dochodzenia w tej sprawie mija 12 lipca, jednak - według prokuratora - z pewnością postępowanie zostanie przedłużone o kolejny miesiąc.

Gliwicka prokuratura badała również sprawę pod kątem "niepowiadomienia organu prowadzącego postępowanie karne o zawarciu umowy związanej z tym postępowaniem". Nie znalazła jednak podstaw, by także w tej sprawie prowadzić śledztwo. Jak zapewniał Rutkowski, biuro detektywistyczne, w którym jest udziałowcem, informowało policję o swoim zaangażowaniu się w poszukiwania dziewczynki.

Wątek udziału Rutkowskiego w poszukiwaniach Magdy wyłączono ze śledztwa w sprawie śmierci dziecka, które prowadzi prokuratura w Katowicach. Śledczy z Katowic uznali, że sprawę trzeba przekazać do innej jednostki, by pod ich adresem nie padły zarzuty braku bezstronności.

Zaginięcie Magdy zgłoszono 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Rutkowski. To on nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku; miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu, gdy wypadło jej z rąk. Następnego dnia - już policjantom - Katarzyna W. wskazała miejsce ukrycia zwłok. Prokuratura przedstawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Kobieta spędziła blisko dwa tygodnie w areszcie.

Rutkowski wielokrotnie powtarzał, że w sprawie Magdy nie ma sobie nic do zarzucenia. Krytykował przedstawicieli policji, w tym komendanta głównego, za - jego zdaniem kłamliwe - informacje udzielanie mediom oraz sposób prowadzenia śledztwa.

Jedyną podejrzaną w katowickim śledztwie jest matka dziewczynki

Jedyną podejrzaną w katowickim śledztwie jest matka dziewczynki, Katarzyna W., której prokuratura postawiła zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie (rzekomego porwania) oraz tworzenia fałszywych dowodów (kierowania śledztwa przeciwko rzekomemu porywaczowi). Grozi jej pięć lat więzienia.

Prokuratura wciąż bada, czy śmierć dziewczynki nie była wynikiem celowego działania oraz czy w całej sprawie - co najmniej w ukryciu ciała Magdy - brał udział ktoś oprócz Katarzyny W.

Jak w poniedziałek powiedziała PAP rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej Marta Zawada-Dybek, śledczy wciąż czekają na tzw. podsekcyjną opinię biegłych, która być może pozwoli odpowiedzieć na pytania dotyczące mechanizmu i przyczyny zgonu. Niewykluczone, że prokuratorzy otrzymają ją w tym tygodniu. Prokuratura zleciła też inne ekspertyzy - wyniki części z nich już są, inne są w toku. Cały czas trwają przesłuchania w tej sprawie.

Termin zakończenia katowickiego śledztwa mija 24 lipca, jednak może ono być przedłużone.