Pytany o pojawiające się medialne spekulacje na temat następcy Marcina Idzika na stanowisku wiceszefa MON, minister scharakteryzował w bardzo ogólnym zarysie cechy takiej osoby.
"To powinna być osoba, która świetnie zna wojsko; wie czego wojsko potrzebuje i potrafi w dobry, menadżerski sposób podejść do wielu miliardów, które trzeba rzetelnie, uczciwie i zgodnie z procedurami wydać" - powiedział Siemoniak.
Jak dodał, "można sobie wyobrazić wiele osób, które do takiej funkcji byłyby przygotowane".
Minister wyraził też przekonanie, iż "to bardzo trudna funkcja i nie ma wątpliwości, że to jedno z najbardziej obciążonych pracą i odpowiedzialnością stanowisk".
Siemoniak podkreślił, że wiceminister odpowiedzialny za uzbrojenie i modernizację musi potrafić współpracować z polskim przemysłem zbrojeniowym.
"Dzięki dobrej sytuacji gospodarczej, gdzie PKB rośnie, mamy ambitne plany na najbliższe kilkanaście lat. Zbyt wiele lat zostało zmarnowanych. Były pieniądze, była wola, a wszystko gdzieś grzęzło. To trzeba zmienić" - dodał.
Idzik pożegnał się ze stanowiskiem z końcem maja. Podał się do dymisji kilkanaście dni wcześniej, wówczas został wybrany na wiceprezesa grupy Bumar.
Jako jego następcę już w kwietniu w nieoficjalnych doniesieniach z MON wymieniano emerytowanego gen. broni Waldemara Skrzypczaka, b. dowódcę Wojsk Lądowych, a obecnie doradcę Siemoniaka. Wydawany przez resort miesięcznik "Polska Zbrojna" opublikował już nawet wywiad ze Skrzypczakiem - w całości poświęcony zakupom uzbrojenia i modernizacji wojska. Do czasu nadania depeszy PAP nie uzyskała potwierdzenia nieoficjalnych informacji, że wniosek w sprawie nominacji Skrzypczaka trafił do Kancelarii Premiera.
Szef MON uczestniczył w czwartek w Świętoszowie w obchodach Święta Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych oraz Dnia Czołgisty.