Czterej pracownicy detektywistycznej firmy Krzysztofa Rutkowskiego próbowali uprowadzić wczoraj w Berlinie młodą, pochodząca z Polski kobietę - taka informacja obiegła polskie i niemieckie media. Mieli oni działać na zlecenie rodziców kobiety.

Sprawę jako pierwsza opisała berlińska lokalna gazeta bulwarowa BZ. Czterech mężczyzn ubranych na czarno, w kamizelkach kuloodpornych z napisami "Rutkowski Patrol" miało napaść na 21-letnią Monikę G., której udało się wyrwać i schronić w mieszkaniu. Napastnicy mieli zostać aresztowani, po tym jak mąż kobiety zawiadomił policję.

Rutkowski wszystkiemu zaprzecza

- Nie byli zatrzymani ani przesłuchani, nikt im nie założył kajdanek - oświadczył szef biura detektywistycznego w rozmowie z tvn24.pl. Twierdzi, że jego pracownicy byli w Niemczech, ale po to, by rozbić gang złodziei samochodów, z którym Monika G. była powiązana.