Co najmniej 20 osób zginęło w poniedziałek w walkach na ulicach miasta Hims, na zachodzie Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. To trzeci dzień ostrzału tego miasta przez siły rządowe. Wcześniej podawano, że zabitych zostało 13 osób.

Według agencji Reuters, we wtorek do Hims ma przybyć misja obserwacyjna Ligi Arabskiej.

Wskutek poniedziałkowego ostrzału najbardziej ucierpieli mieszkańcy sunnickiej dzielnicy Baba Amr - poinformowało mające siedzibę w Londynie Obserwatorium, powołując się na swoje źródła w Syrii. Cała prowincja Hims jest jednym z głównych bastionów opozycji przeciwko reżimowi prezydenta Syrii Baszara el-Asada.

Na amatorskim nagraniu wideo, które zamieszczono w internecie, obok bloków mieszkalnych widać trzy czołgi. Z jednego prowadzony jest ostrzał z karabinu maszynowego, drugi - strzela z działa. Wzdłuż ulicy w kałużach krwi leżą cztery zdeformowane ciała.

Według mieszkańca, którego cytuje Obserwatorium, w mieście trwają zacięte walki

"W ostatnich dniach nie widziałem karetek pogotowia z rannymi żołnierzami. Dzisiaj natomiast ktoś do nich strzela" - mówił mieszkaniec Hims. W rozmowie z Reuterem inni mieszkańcy informowali, że w mieście brakuje żywności i paliwa.

Reuters wyjaśnia, że niektóre części Hims są ochraniane przez opozycyjną Wolną Armię Syryjską. Tworzą ją dezerterzy z wojsk prezydenta Asada.

Walki w Hims nasiliły się po podwójnym zamachu samobójczym, do którego doszło w piątek w Damaszku. Zginęły w nim 44 osoby.

Do gwałtownego ataku sił rządowych w Hims doszło tuż przed przybyciem do Syrii misji obserwacyjnej Ligi Arabskiej. Według źródeł w siedzibie tej panarabskiej organizacji w Kairze, na które powołuje się Reuters, część obserwatorów odwiedzi we wtorek Hims.

W Syrii obecni są już obserwatorzy

Liga od dłuższego czasu naciskała na władze w Damaszku, aby pozwoliły jej na wpuszczenie do kraju ok. 150 obserwatorów. Pierwsza grupa, składająca się z ok. 50 obserwatorów pod kierownictwem sudańskiego generała Mustafy Dabiego, ma przybyć do Syrii jeszcze w poniedziałek.

Według wstępnych planów obserwatorzy zostaną podzieleni na pięć 10-osobowych grup, które we wtorek odwiedzą stołeczny Damaszek, Hamę i Idlib, a w środę m.in. Al-Kamiszli i Dajr az-Zaur.

Na mocy porozumienia, podpisanego 19 grudnia w Kairze między Syrią a Ligą Arabską, członkowie misji obserwatorów "mogą swobodnie kontaktować się z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami rządu, poszczególnymi osobami i ofiarami obecnego kryzysu" oraz cieszyć się "swobodą ruchu i komunikowania się (...) w koordynacji z rządem syryjskim". Obserwatorzy będą również mogli "odwiedzać więzienia, miejsca przetrzymywania aresztowanych, posterunki policji i szpitale".

Rzecznik lokalnych komitetów koordynujących antyprezydenckie demonstracje w terenie, Omar Edelbi, oświadczył w czwartek, że syryjska opozycja domaga się od Ligi Arabskiej przedstawienia na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ raportu dotyczącego kryzysu syryjskiego.

W jego przekonaniu wpuszczenie obserwatorów Ligi Arabskiej na teren Syrii stanowi "podjętą przez reżim nową próbę kontrolowania inicjatywy państw arabskich i pozbawienia jej treści".

Według szacunków ONZ, w ciągu dziewięciu miesięcy protestów przeciwko Asadowi zginęło w Syrii ponad 5 tys. ludzi.