W końcówce kampanii premier, szef PO Donald Tusk nie tylko będzie jeździł po kraju, ale zamierza też napisać "List do wyborcy".

Mamy takie plany - potwierdzają dwaj politycy ze sztabu Platformy, który przygotował trzy wersje tekstu. Najprawdopodobniej premier wybierze tę, w której pisze o osiągnięciach i niedociągnięciach swojego rządu, ale przekonuje, że trzeba iść na wybory, a PO jest gwarancją lepszych rządów - informuje "Rzeczpospolita".

List miałby trafić do skrzynek pocztowych wszystkich dorosłych Polaków. Takie przedsięwzięcie zwane bezadresowym mejlingiem może kosztować komitet ponad milion złotych.

Decyzja Tuska o rozesłaniu listu ma zapaść lada moment.