SLD zaprezentowało w piątek swój spot, który jest odpowiedzią na reklamówkę PO w sprawie dostępności internetu w Polsce. "Polacy dają się w tej sprawie nabijać w butelkę" - ocenili na konferencji prasowej politycy Sojuszu: rzecznik partii Tomasz Kalita i Łukasz Naczas.

Na konferencji prasowej w Sejmie zaprezentowany został spot PO dotyczący dostępu do internetu. "Hot spoty i dostęp do internetu zdecydowanie ułatwiają życie" - ocenia w reklamówce Platformy młody mężczyzna. "W każdej chwili można otworzyć swój telefon i połączyć się internetem" - mówi z kolei młoda kobieta.

W przedstawionej w drugiej kolejności reklamówce Sojuszu oceny w tej sprawie są zgoła odmienne. "Jechałem ostatnio jedenaście godzin nad morze. Chciałem skorzystać z internetu w telefonie, ale był taki ścisk, że nie dało się go wyjąć" - opowiada chłopak w pociągu. "Siedzę w kolejce do lekarza, odpalam laptopa, sprawdzam w internecie, co mi dolega. W ten sposób próbuję zrozumieć polską rzeczywistość" - mówi inny chłopak. Z kolei dziewczynka zwraca uwagę, że "w innych krajach rząd daje laptopy do nauki za darmo, a nasz rząd na razie obiecał".

Nie dajcie się nabić w butelkę

"W czasie kampanii wyborczej PO przypomniała sobie, że są internauci" - mówił Kalita. Jak ocenił, "to jest wielka porażka". "Chcemy powiedzieć polskim wyborcom - nie dajcie się nabić w butelkę, bo to jest kolejna ściema rządu i skończy się na obietnicach wyborczych" - ocenił rzecznik Sojuszu.

"Pytanie na jakiej zielonej wyspie żyją ci ludzie. Pytanie, czy może są to aktorzy, czy osoby opłacone" - pytał Kalita. Jak zapewnił, SLD "w przeciwieństwie do spotów PO stara się robić prawdziwe sądy".

Według Naczasa, Polska nadal jest "na szarym końcu UE" pod względem dostępności do internetu. "Bardzo nam przykro, że według PO Polska cały czas jest w budowie, a nie zbudowała jednego poważnego i zrealizowanego pomysłu" - dodał Naczas.