O decyzji tej poinformowali zarówno przedstawiciele Fatahu, jak i Hamasu; nie podano nowego terminu spotkania, które miało się odbyć w Kairze.
Według Azzama al-Ahmada, przedstawiciela Fatahu, rozmowy zostały odłożone na prośbę jego partii, po to, by "stworzyć właściwy klimat", a także aby prezydent Abbas mógł złożyć wizytę w Turcji w przyszłym tygodniu, zanim nastąpi kolejny etap dialogu między dwoma najważniejszymi ugrupowaniami palestyńskimi.
Anonimowy przedstawiciel Hamasu powiedział agencji AFP, że odłożenie rozmów jest "znakiem, że dyskusje na temat sformowania rządu i nominowania jego szefa prowadzone są na serio".
Nieustanne odsuwanie terminu, w którym miałby powstać rząd palestyński, wynika między innymi z konfliktu wokół osoby ewentualnego szefa nowego gabinetu Salama Fajada, który pełni funkcję premiera w rządzie Abbasa. Przy jego kandydaturze stanowczo obstaje Fatah, kategorycznie sprzeciwia się jej Hamas.
Nominowanie premierem Fajada byłoby dobrym sygnałem dla wspólnoty międzynarodowej, wskazującym na orientację rządu
AFP zwraca uwagę, że nominowanie premierem Fajada - wykształconego w USA ekonomisty - któremu przypisuje się uzdrowienie finansów Autonomii Palestyńskiej, byłoby dobrym sygnałem dla wspólnoty międzynarodowej, wskazującym na orientację rządu.
4 maja prezydent Abbas, będący jednocześnie przywódcą Fatahu, i szef Hamasu Chaled Meszal ogłosili w Kairze przełomowy pakt o pojednaniu między Palestyńczykami, kończący czteroletni okres podziałów. Dzień wcześniej przedstawiciele 13 partii palestyńskich, w tym Fatahu i Hamasu, podpisali porozumienie o utworzeniu tymczasowego rządu jedności narodowej, który powinien sprawować władzę do czasu wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Mają one być przeprowadzone w ciągu roku.
Jednak gdy minęło pięć tygodni od ogłoszenia projektu utworzenia rządu jedności narodowej, a gabinet nie powstał, tygodnik "The Economist" ocenił, że droga do powołania takiego gabinetu będzie długa i niepewna. Nie tylko ze względu na spory wokół Salama Fajada, ale również dlatego, że znaczna część przedstawicieli Hamasu w istocie nie chce utworzenia rządu niezależnych technokratów. Liderzy Hamasu obawiają się też, że nowoczesne i probiznesowe nastawienie rządu w Gazie będzie torpedować religijne założenia polityki purytańskiego i konserwatywnego Hamasu - komentuje "The Economist".