To oczywiście poważna strata - tak prezydent Bronisław Komorowski odniósł się w piątek do decyzji b. prezydenta Lecha Wałęsy o tym, że nie weźmie on udziału w spotkaniu prezydenta USA Baracka Obamy z liderami b. opozycji antykomunistycznej i partii politycznych.

"Oczywiście spotkanie prezydenta Stanów Zjednoczonych z polską demokracją z Lechem Wałęsą, byłoby innym spotkaniem niż to, które będzie bez Lecha Wałęsy" - powiedział Komorowski na konferencji prasowej w trakcie XVII szczytu środkowoeuropejskiego w Warszawie. "I to jest oczywiście poważna strata" - dodał prezydent.

Zaznaczył, że żałuje bardzo, iż podczas sobotniego spotkania z Obamą nie dojdzie w pełnym wymiarze - w wyniku nieobecności Wałęsy - "do demonstracji polskich osiągnięć i nadziei związanych z demokracją polską".

Komorowski zaznaczył, że jednym z punktów wizyty prezydenta USA miało być właśnie spotkanie z ojcami polskiej demokracji, wśród których "taką standardową postacią zawsze był, jest i będzie Lech Wałęsa".

Prezydent podkreślił, że na spotkanie zaproszono także osoby, które "odegrały decydującą rolę w transformacji Polski w tamtym okresie, najtrudniejszym, pionierskim" oraz osoby, które "reprezentują praktyków sprawowania władzy w warunkach już pełnej demokracji w Polsce obecnie" oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych.