Prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Zbigniew Pisarski o konflikcie w Libii:

"Zamieszki w Libii są nieuniknione i pociągną za sobą jeszcze więcej ofiar śmiertelnych. Mamy tutaj do czynienia z reżimem, który wyciąga wnioski z tego co się wydarzyło w Egipcie i Tunezji, i który ma znacznie więcej do stracenia, ponieważ 43-letnie rządy Kadafiego były okupione dużą liczbą ofiar. Wiadomo, że naród, kiedy przejmie kontrolę (nad Libią - PAP) będzie chciał swego rodzaju zemsty.

Dlatego jedyną szansą dla Kadafiego i jego syna jest opuszczenie kraju. Oni oczywiście nie chcą do tego dopuścić, ponieważ widzą w jaki sposób Zachód rozprawia się obecnie chociażby z Mubarakiem zamrażając mu aktywa w bankach. W związku z tym, będą się posuwali coraz dalej. Sam fakt, że Kadafi nasyła na swoich obywateli najemników pokazuje, że nie ufa nawet swojemu wojsku, policji, bo wie, że te siły mogą przejść na stronę demonstrantów.

Myślę, że reżim w Libii upadnie. W niedzielnym wywiadzie syn Kadafiego sugerował delikatne reformy. Jeśli taki reżim idzie na pewne ustępstwa to znaczy, że zaczyna się wycofywać i to jest dodatkowa zachęta dla opozycji, narodu, by bardziej cisnąć.

Syn Kadafiego mówił też o tym, że jego ojciec będzie się bronił do końca. Mubarak również mówił, że umrze na swojej ojczystej ziemi, i że jej nigdy nie opuści. Ale naród chciał inaczej".