Koniec głośnej afery handlu bronią z początku lat 90. Prokuratura wojskowa umorzyła śledztwo, a minister Klich od tego postanowienia się nie odwołał. Decyzja się uprawomocniła.
Za nielegalną sprzedażą broni mieli stać ludzie z kierownictwa Wojskowych Służb Informacyjnych. Teraz mogą spać spokojnie. Minister Klich nawet nie przyjrzał się sprawie, bo „po wieloletnim śledztwie uznaje i szanuje decyzję niezależnej prokuratury” – tak odpowiedział nam Janusz Sejmej, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.
Sprawa nielegalnego handlu bronią z udziałem ludzi z Wojskowych Służb Informacyjnych wyszła na jaw przypadkiem. W lipcu 1996 roku na granicy łotewsko-estońskiej odkryto pistolety typu TT w kontenerach oficjalnie wyładowanych makaronem z Polski. Sprawą zajął się Urząd Ochrony Państwa (poprzednik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego). Dwa lata później zatrzymał pracowników firm Cenrex i Steo zamieszanych w nielegalny proceder.
WSI oficjalnie twierdziły, że nic o nim nie wiedzą. W rzeczywistości w tych spółkach pracowali współpracownicy i byli oficerowie WSI. A formalności związane z wysyłką broni załatwiali wprost pracownicy tych służb.
W grudniu 2000 r. gdańska prokuratura oskarżyła sześć osób o przemyt w latach 1992 – 1996 broni i amunicji z Polski do Łotwy, Estonii i Rosji oraz państw, w których toczyły się wojny, a więc objętych embargiem ONZ – Sudanu, Somalii i Chorwacji. Pośrednikiem był znany terrorysta, Syryjczyk Monzer Al-Kassar. Proces toczy się nadal.
W 2002 roku „Rzeczpospolita” ujawniła, że na dokumentach sprawy widnieją podpisy generałów – między innymi Konstantego Malejczyka i Kazimierza Głowackiego, późniejszych szefów WSI. Ustalenia te potwierdziła speckomisja. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa zawiadomiła ministra sprawiedliwości. Ten przekazał sprawę prokuraturze wojskowej. Ta co jakiś czas próbowała ją po cichu umorzyć. Kolejni ministrowie dopatrywali się jednak błędów w jej działaniach, więc śledztwo przedłużano. Postawiono nawet zarzuty Malejczykowi i Głowackiemu.
Za proceder nielegalnego handlu bronią ukarany został tylko Al-Kassar. Przed dwoma laty Hiszpania wydała go w drodze ekstradycji do Stanów Zjednoczonych, gdzie został skazany na 30 lat więzienia. W akcie oskarżenia omówiono między innymi, jak razem z WSI sprzedawał polską broń do krajów objętych embargiem ONZ.