Pracownicy urzędów pracy w woj. warmińsko-mazurskim skarżą się na agentów ubezpieczeniowych, którzy - by zdobyć nowych klientów - podszywają się pod pracowników pośredniaków. Agenci ubezpieczeniowi zaprzeczają, by stosowali takie praktyki.

Agenci ubezpieczeniowi na Warmii i Mazurach "polują" zwłaszcza na ludzi wysyłanych przez urzędy pracy na staże. Koszt ubezpieczenia takiej osoby pokrywa w całości urząd.

"Dzwonią do stażystów, czy szefów firm, które przyjęły ludzi na staż i mówią, że w związku ze stażem muszą wykupić ubezpieczenie, celowo wprowadzają ich w błąd, by zdobyć klientów" - powiedział dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Braniewie Jerzy Welke.

Do tego urzędu dotarło tak wiele sygnałów o podszywaniu się agentów ubezpieczeniowych pod pracowników pośredniaka, że na stronie internetowej urząd zamieścił informację, że "nie prowadzi jakiejkolwiek działalności ubezpieczeniowej" i zaznaczył, że "wszelkie próby nawiązania kontaktu z naszymi klientami odnośnie ubezpieczeń są wynikiem samodzielnych inicjatyw agentów ubezpieczeniowych, za które Urząd nie ponosi odpowiedzialności".

Dyrektor urzędu pracy w Lidzbarku Warmińskim Bożena Romasz niedawno odebrała telefon od oburzonej stażystki, którą próbowano naciągnąć na ubezpieczenie. "Wyjaśniłam tej pani o co chodzi, nie była to sympatyczna sytuacja" - powiedziała Romasz. Podobne telefony odbierają także pracownicy urzędu pracy w Ostródzie.

"Niektórzy szefowie firm mówią mi, że nie wezmą więcej stażystów, skoro muszą płacić dodatkowe ubezpieczenie. Tłumaczenie tej sytuacji jest naprawdę irytujące, to strata czasu i nerwów" - powiedział Welke.

Zdobycie informacji o zakładach, w których terminują stażyści urzędów pracy, nie jest trudne

Zdobycie informacji o zakładach, w których terminują stażyści urzędów pracy, nie jest trudne dla agentów ubezpieczeniowych, ponieważ urzędy są zobowiązane do wywieszania tego rodzaju informacji w ogólnodostępnych gablotach, np. na korytarzach. Pracownicy pośredniaka w Ostródzie zauważyli ostatnio, że tablice z tymi informacjami są często fotografowane.

"Nie zaczepiamy tych fotografujących, bo nie łamią prawa, ale podejrzewany, że są to właśnie agenci ubezpieczeniowi, którzy w ten sposób szukają nowych klientów" - powiedziała pracownica ostródzkiego urzędu.

"Zdarza mi się odbierać telefony od agentów, którzy proszą o poinformowanie do jakich zakładów pracy ostatnio skierowaliśmy stażystów" - przyznała Romasz.

Agenci, którzy telefonują do pośredniaków nie informują, jakie firmy ubezpieczeniowe reprezentują. Przedstawiciele kilku firm ubezpieczeniowych, z którymi rozmawiał PAP stanowczo zaprzeczali, by podszywali się pod pracowników urzędów pracy.

Także centrale firm ubezpieczeniowych twierdzą, że nie wiedzą o podobnych praktykach. Agnieszka Rosa z biura prasowego PZU poinformowała PAP, że jej firma nie odnotowała żadnych skarg od klientów w związku z tym procederem.