Wcześniej Radio ZET podało, że gdańska prokuratura sprawdza, czy Kurski złożył przed dwoma laty "korupcyjną propozycję" ówczesnemu szefowi PZU Jaromirowi Netzlowi.
Poseł PiS zaprzecza temu i twierdzi, że cała sprawa ma związek z wyborami do europarlamentu.
Trynka potwierdził PAP, że prokuratura prowadzi czynności sprawdzające w tej sprawie. "Jeżeli będzie uzasadnione prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, wówczas rozpocznie się śledztwo w tej sprawie" - poinformował rzecznik.
Dodał, że postępowanie sprawdzające trwa od 9 kwietnia. Na podjęcie decyzji o wszczęciu śledztwa lub umorzeniu postępowania w tej sprawie prokurator ma 30 dni.
Gdańska Prokuratura Apelacyjna zdecydowała się wszcząć postępowanie sprawdzające po emisji programu "Teraz my" w TVN, w którym odczytano oświadczenie Netzla dotyczące rzekomej propozycji korupcyjnej od Kurskiego.
"Oświadczam, że pełniąc funkcję prezesa PZU, wielokrotnie kontaktował się ze mną osobiście i telefonicznie pan poseł Jacek Kurski, zwracając się z różnymi propozycjami i prośbami" - napisał w oświadczeniu Netzel. Według niego, w maju 2007 roku Kurski zaproponował mu operację finansową, którą poseł miał nazywać
W środę Kurski powiedział, że cała sprawa "to oczywiste wykorzystywanie prokuratury do celów politycznych"
"Księgą świętego Mateusza". "Propozycja ta - w mojej ocenie - nosiła znamiona korupcyjne. (...) Propozycja ta nie miała nic wspólnego z żadną działalnością charytatywną lub pomocą organizacji kościelnej, jak sugeruje kryptonim operacji. Jej celem mogło być doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem na szkodę PZU" - napisał w oświadczeniu Netzel.
Kurski odpowiedział wówczas Netzlowi swoim oświadczeniem. Napisał w nim, że "kategorycznie oświadcza, iż pomówieniem jest jakakolwiek sugestia, że złożył Netzlowi propozycję korupcyjną".
W środę Kurski powiedział PAP, że cała sprawa "to oczywiste wykorzystywanie prokuratury do celów politycznych". Dodał, że ma nadzieję, iż "prokuratura odstąpi od czynności, bo mamy do czynienia z niesmaczną prowokacją i pomówieniem wobec znanego polityka opozycyjnego ugrupowania".
Kurski, który jest kandydatem PiS w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, zaznaczył też, że "łączy sprawę z kampanią do europarlamentu i próbą zaszkodzenia opozycji przez partię rządzącą".