Prokuratura postawiła w czwartek zarzuty premierowi Libanu Hasanowi Diabowi oraz trzem byłym ministrom w sprawie tragicznego wybuchu w porcie w Bejrucie z 4 sierpnia. Politykom zarzucono zaniedbania, które przyczyniły się do eksplozji, w której śmierć poniosło ponad 200 osób.

Oprócz Diaba, który mimo ogłoszenia w sierpniu swojej rezygnacji wciąż pełni obowiązki premiera do czasu wyłonienia nowego rządu, zarzuty usłyszeli były minister finansów Ali Hasan Chalil oraz byli ministrowie prac publicznych Ghazi Zeiter i Jusef Fenianos.

To wynik śledztwa sędziego Fadiego Sawwana w sprawie sierpniowej katastrofy, która zniszczyła dużą część miasta i zabiła ponad 200 osób. Zarzuty dotyczą zaniedbań, które miały doprowadzić do wybuchu prawie 3 tys. ton saletry amonowej, przez lata składowanej w porcie w nieodpowiednich warunkach mimo wielu ostrzeżeń o zagrożeniu stwarzanym przez łatwopalny materiał.

W sprawie zatrzymano dotąd również ok. 30 innych osób, w tym odpowiedzialnych za bezpieczeństwo portu oraz urzędników celnych.

Chalil i Fenanios zostali we wrześniu objęci sankcjami przez władze USA, które oskarżyły polityków o korupcję i związki z radykalnym ugrupowaniem szyickim Hezbollah.