Na azjatyckich giełdach zanotowano w poniedziałek mocne spadki indeksów. Doszło do tego po spadkach cen ropy w związku z obawami dotyczącymi popytu na ten surowiec w osłabionej przez epidemię koronawirusa światowej gospodarce.

Arabia Saudyjska, Rosja i inni producenci ropy naftowej dyskutują na temat ograniczenia produkcji, by podnieść ceny surowca.

Niepokój na rynkach wzbudza potencjalny wpływ epidemii, która rozpoczęła się w Chinach i zakłóciła handel i podróże. Liczba osób zakażonych koronawirusem na świecie przekroczyła już 110 tys. Obawy wzrosły, gdy władze Włoch ogłosiły częściową izolację obszarów, na których żyje ok. 16 mln osób, czyli ponad jedna czwarta populacji kraju.

W Japonii Nikkei 225 zniżkował w poniedziałek o 5,07 proc. W Chinach wskaźnik SCI traci 2,81 proc. W Hongkongu indeks Hang Seng był niżej o 3,56 proc. W Korei Południowej wskaźnik KOSPI w dół o 4,19 proc. W Indiach indeks Sensex spada o 4,20 proc.

W działalność firm uderzyły drastyczne środki walki z epidemią. Apple ogłosił, że spowolnienie produkcji iPhone’ów w Chinach wpłynie na całkowitą sprzedaż. Zrzeszenie linii lotniczych obliczyło natomiast, że przewoźnicy mogą stracić nawet 113 mld dolarów z powodu niesprzedanych biletów.

Pesymizm pogłębiły sobotnie dane dotyczące handlu międzynarodowego z Chin, gdzie w ramach bezprecedensowej odpowiedzi na epidemię władze zamknęły fabryki, biura i sklepy. W styczniu i lutym eksport z Chin był o 17 proc., a import - o 4 proc. mniejszy niż w tym samym okresie 2019 roku.

Inwestorzy czekają na zaplanowane na czwartek posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, by przekonać się, czy śladem Fed zdecyduje się on na obniżenie stóp procentowych, by wesprzeć słabnącą z powodu wirusa gospodarkę.

Ekonomiści ostrzegają jednak, że choć obniżanie stóp może zachęcić do wydatków firmy i osoby prywatne, takie działania nie rozwiążą problemu fabryk zamkniętych w ramach kwarantanny ani niedoborów siły roboczej czy surowców do produkcji.

W Chinach fabryki zaopatrujące świat w smartfony, zabawki i inne towary konsumpcyjne stopniowo wznawiają działalność, ale oczekuje się, że pełna produkcja nie zostanie przywrócona co najmniej do kwietnia. To z kolei wpływa na popyt na części i materiały importowane do Chin z innych krajów Azji.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)