Paweł Adamowicz odcisnął swoje piętno na ostatnim dwudziestoleciu Pomorza - powiedział we wtorek prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Dodał, że zabity prezydent Gdańska kochał to miasto i bardzo wiele w nim zmienił.

"Trudno nie wracać do tych wszystkich chwil, do tego czasu, który przemijał. Do spotkań emocji, tego wszystkiego, co wydarzało się na Pomorzu - w Gdańsku, Gdyni, Sopocie w ciągu tych ostatnich 20 lat. Pewnie będzie jeszcze czas i okazja, żeby wracać do tego, co było w tym czasie najważniejsze. Myślę jednak, że musi wybrzmieć, iż to co wydarzyło się tutaj przez te lata to okres, na którym Paweł odcisnął swoje osobiste piętno" - mówił Szczurek po wpisaniu się do księgi kondolencyjnej wystawionej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.

Prezydent Gdyni stwierdził, że miało to związek z osobowością włodarza Gdańska, jego miłością do tego miasta, a czasami także bezkompromisowością.

"Przecież cenimy w życiu ludzi, którzy walczą o swoje wartości, chcą o nie zabiegać, przekonywać do tego. Gdańsk po tych 20 latach jest zupełnie innym miastem. Często przechodzimy do porządku dziennego nad wieloma wydarzeniami, przyzwyczajamy się, traktujemy je, jako codzienność. Może w tej chwili warto się zatrzymać i przypomnieć sobie, co w tym czasie się wydarzyło. To jest też sposób podziękowania mu za jego pracę i to, co zrobił dla mieszkańców Gdańska" - ocenił Szczurek.

Dodał, że żałoba w Gdyni została ogłoszona wczoraj i ma potrwać trzy dni. "Nie wykluczam, że w przypadku ustalenia terminu pogrzebu rozważane będzie jej wydłużenie" - mówił prezydent Gdyni.

W niedzielę wieczorem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w Gdańsku przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Prezydent Gdańska trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie w poniedziałek po południu zmarł. Paweł Adamowicz miał 53 lata, prezydentem Gdańska był od 20 lat. (PAP)

autor: Tomasz Więcławski