Mimo niezbyt fortunnego zakończenia meczu Polska - Senegal w Moskwie polscy kibice nie dali się ponieść negatywnym emocjom.
"Nie odnotowaliśmy żadnych incydentów z ich udziałem. Ku naszemu zaskoczeniu, nie było nawet pirotechniki, która jest stałym elementem imprez z udziałem naszych kibiców, szczególnie podczas przemarszu drużyny i śpiewania hymnu. Podejrzewam, że surowe kary zadziałały odstraszająco" – powiedział PAP nadkom. Mariusz Potaczek z Krakowa.
Za odpalenie racy grozi tam mandat na 10 tys. rubli, czyli około 600 zł i deportacja.
Potaczek i jeszcze jeden polski policjant pełnią rolę oficerów łącznikowych w Policyjnym Centrum Współpracy Międzynarodowej w Moskwie. W sumie w Rosji jest służbowo sześciu policjantów z Polski.
FIFA informowała polską policję, że bilety na mecz Polska - Senegal za jej pośrednictwem kupiło około 8 tys. osób, ale ostatecznie na stadionie zjawiło się niemal 20 tys. biało-czerwonych kibiców. Na niedzielny mecz Polska - Kolumbia wejściówki ma już 3 tys. Polaków.
"W piątek około południa zespół mobilny składający się z czterech polskich funkcjonariuszy poleciał do Kazania. Tam będą prowadzić działania wraz z policjantami z Federacji Rosyjskiej w ramach zabezpieczania niedzielnego meczu. Muszą być na miejscu dzień wcześniej, wymaga tego organizator" – poinformował nadkom. Potaczek. "Jesteśmy w stałym kontakcie z policjantami w Kazaniu, bo wyniki ich pracy na gorąco przekazujemy do Polski" – dodał.
Po zabezpieczeniu meczu Polska - Kolumbia zespół mobilny ruszy przez Moskwę do Wołgogradu. Tam w czwartek Polacy zagrają z Japonią. O tym, co będą robili dalej, policjanci dowiedzą się po zakończeniu fazy eliminacji grupowych. Jeśli polska reprezentacja nie wejdzie do 1/8 finału, w ciągu trzech dni wrócą do kraju.