Ten projekt jest zły, jest źle napisany również dlatego, że jedne dzieci - te chore - ma chronić, a inne dzieci - zupełnie zdrowe - pozwala zabijać - powiedziała w środę o projekcie "Zatrzymaj aborcję" posłanka PiS Joanna Lichocka.

Lichocka została zapytana w Telewizji wPolsce o jej wypowiedź w Bochni na spotkaniu z wyborcami. Wypowiedź, w której opowiedziała się wyraźnie przeciwko projektowi Ordo Iuris: "Tego projektu nie wolno poprzeć, ponieważ skazuje kobiety, nie licząc się z ich zdrowiem psychicznym i fizycznym, na cierpienie, które powinna podjąć sama, a nie powinno być jej to narzucone".

Lichocka potwierdziła: "Tak powiedziałam".

Podkreśliła, że "powiedziałam również, że jestem za tym, żeby na podstawie obowiązującej obecnie ustawy ograniczyć możliwość przerywania ciąży ze względu na zespół Downa". Jej zdaniem, jest to nadużycie. "Mówiłam również, że aborcja jest złem; że posłowie Prawa i Sprawiedliwości zwrócili się do Trybunału Konstytucyjnego o orzeczenie w sprawie obowiązującego ustawodawstwa. Ja liczę na to, że to orzeczenie ograniczy nadużywanie obecnie obowiązującej ustawy do przerywania ciąży w przypadku, kiedy dziecko może żyć samodzielnie, może się normalnie rozwijać, może być szczęśliwym człowiekiem" - wyjaśniła.

Zaznaczyła też: "powiedziałam, że wprowadzenie zakazu przerywania ciąży - w przypadku, kiedy ciąża jest bardzo uszkodzona, kiedy dziecko nie ma kręgosłupa, głowy - nakazanie kobiecie donoszenia tej ciąży, poczekanie, aż ono obumrze albo potem urodzenie takiego nieszczęśliwego dziecka jest skazywaniem kobiety na dodatkowe cierpnie". Jej zdaniem "polskie państwo powinno zachęcać kobiety do takiej decyzji pro-life i polskie państwo to robi, bo został uchwalony projekt "Za życiem", który zachęca kobiety do rodzenia takich dzieci. Daje im na to 4 tys. zł wsparcia, a także na różne przywileje i pierwszeństwo w opiece medycznej nad niepełnosprawnym dzieckiem do momentu, kiedy będzie żyło".

Posłanka wskazała, że jej zdaniem jest to "pewien dramat polityka, który musi kierować się też interesem społecznym". "Większość Polaków nie chce zaostrzenia tej ustawy, nie chce nakładania na kobietę takiego cierpienia ustawowo. Polacy mówią: niech kobieta do tego heroizmu sama podejmie decyzje, jeżeli jest gotowa" - dodała.

Jak podkreśliła Lichocka, "Kaja Godek - wiedząc dokładnie, że ja to wszystko powiedziałam - i stojące za nią środowiska natychmiast określili mnie jako aborcjonistkę, jako tę osobę, która chce zabijania dzieci nienarodzonych" - powiedziała. "I różne opowiadano głupstwa" - dodała.

"Ten projekt jest zły, jest źle napisany również dlatego, że jedne dzieci - te chore - ma chronić, a inne dzieci - zupełnie zdrowe - pozwala zabijać" - oceniła posłanka.

Lichocka powiedziała, że "jest to czystą, zimną, cyniczną grą polityczną", bo projekt "Zatrzymać aborcję" Kaja Godek, która "tak żąda, żeby natychmiast ten projekt uchwalić, nie czekając na żadne ekspertyzy, nie czekając na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, wcale nie występuje za życiem, tylko realizuje projekt polityczny, który ma wprowadzić konflikt do obozu Zjednoczonej Prawicy, konflikt do wyborców Prawa i Sprawiedliwości i konflikt taki, który ma stworzyć być może jakieś nowe ugrupowanie. To jest to samo, co się odbywało za czasów pierwszego rządu PiS-u, kiedy Marek Jurek próbował rozbić prawicę".

Wskazała też, "że jest to niesłychany popis (...) cynizmu, manipulacji (...). "Jeżeli ktoś ma dobre intencje, to nie kłamie, jeśli ktoś ma dobre intencje, nie manipuluje, jeżeli ktoś ma dobre intencje, nie rzuca oszczerstw ani nie uruchamia hejtu. Te wszystkie środowiska to robią, bo to jest czysta gra polityczna (...), chcą na pewno zaszkodzić obozowi Zjednoczonej Prawicy".

"Gdybym chciała użyć tej samej manipulacji, którą Kaja Godek i środowiska, które nie mają nic wspólnego z PiS-em, używają do walki z PiS-em w tej sprawie, to bym powiedziała, że te środowiska i pani Kaja Godek to są aborcjoniści, którzy zgadzają się na zabijanie nienarodzonych zdrowych dzieci tylko dlatego, że ojciec jest przestępcą. Ponieważ w tym projekcie, który zgłosiła pani Kaja Godek, nie ma zakazu zabijania dzieci nienarodzonych, poczętych w wyniku gwałtu" - wyjaśniła Lichocka.

"Dlaczego dzieci chore mają być chronione, a dzieci zupełnie zdrowe mają być zabijane?" - zapytała posłanka. "Użyłabym takiej narracji, gdybym używała słów i używała chwytów, takiego marketingu politycznego, jakiego używa pani Kaja Godek. Ja oczywiście nie uważam, że pani Kaja Godek jest aborcjonistką i nie uważam, że ludzie, którzy tworzyli ten projekt, są zwolennikami zabijania dzieci, natomiast pokazuję tylko, jaka to jest technika propagandowa, jaka to jest technika walki politycznej" - powiedziała posłanka.

Na początku stycznia Sejm skierował projekt "Zatrzymaj aborcję" do dalszych prac w komisji. Posłowie zdecydowali, by zajęła się nim komisja polityki społecznej i rodziny, z zaleceniem zasięgnięcia opinii komisji sprawiedliwości i praw człowieka. W marcu sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka pozytywnie zaopiniowała ten projekt.

Obowiązująca ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. zezwala na dokonanie aborcji w trzech sytuacjach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.