40-letni policjant zginął w nocy od strzałów bandyty, który próbował włamać się do bankomatu w Wiszni Małej w woj. dolnośląskim. Komendant główny policji Jarosław Szymczyk zapewnił, że rodzina zabitego otoczona jest pomocą psychologiczną i wszelkim wsparciem.

- Najbliższym została udzielona pomoc psychologiczna, cały czas jest udzielana. Udzielimy bliskim wszelkiego możliwego wsparcia, jakie tylko będzie potrzebne. To wsparcie również zapewnił minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. Jesteśmy z najbliższymi, wspieramy ich jak tylko możemy - mówił komendant w niedzielę na konferencji prasowej we Wrocławiu.

Podkreślił, że to smutny dzień dla dolnośląskiej i całej polskiej policji, ponieważ zginął na służbie kolega - policjant, który do końca wypełnił ślubowanie policyjne.

40-letni funkcjonariusz służył w policji od 14 lat, a od ośmiu pełnił służbę w Samodzielnym Pododdziale Antyterrorystycznym Policji we Wrocławiu. Osierocił dwójkę dzieci w wieku 8 i 12 lat.

Szymczyk poinformował, że stan trzech rannych w strzelaninie policjantów nie zagraża ich życiu. Jeden został postrzelony w biodro, drugi w dłoń i obaj przebywają w szpitalu. Trzeci z funkcjonariuszy, ranny w udo, po opatrzeniu został przez lekarzy zwolniony do domu.

- Tym funkcjonariuszom i ich rodzinom również zapewniamy wszelkie potrzebne wsparcie - dodał Szymczyk.

Na miejscu byli antyterroryści

Szymczyk przekazał, że ok. godziny 23 w sobotę policja uzyskała informację, że ma miejsce próba włamania do bankomatu, wolnostojącego, obudowanego kontenerem, w miejscowości Wisznia Mała pod Wrocławiem. - Sprawca po wyłamaniu drzwi kontenera dostał się na zaplecze tego bankomatu; zamknął się w kontenerze i próbował dokonać włamania do bankomatu - tłumaczył Szymczyk.

Jak mówił, z uwagi na fakt, że tego typu przestępstw często dokonuje się z użyciem materiałów wybuchowych, postanowiono o użyciu samodzielnego pododdziału antyterrorystycznego policji, szkolonych i przygotowywanych do zatrzymywania najbardziej niebezpiecznych przestępców.

- Na miejsce udały się dwie drużyny z tegoż pododdziału, czyli 12 funkcjonariuszy, którzy postanowili dokonać zatrzymania sprawcy wewnątrz kontenera. Kiedy podchodzili do kontenera, drzwi wejściowe zostały otwarte i bez żadnych skrupułów przebywający wewnątrz bandyta otworzył do funkcjonariuszy ogień z broni automatycznej - mówił Szymczyk.

Dodał, że na czele grupy funkcjonariuszy policji, szedł policjant z tarcza balistyczną. - Niestety siła strzałów, które trafiły w tarczę, była tak duża, że spowodowała odrzucenie tego policjanta i częściowe odsłonięcie pozostałej grupy policjantów. W tym momencie prawdopodobnie strzały dosięgły pozostałych funkcjonariuszy. Policjanci odpowiedzieli również ogniem, co spowodowało, że bandyta w kontenerze zginął na miejscu - powiedział szef KGP.

Kim był napastnik?

- Zabity napastnik miał 42 lata. To mieszkaniec województwa wielkopolskiego, wielokrotnie notowany w naszych systemach za przestępstwa przeciwko mieniu, przestępczość związaną z kradzieżami pojazdów, włamaniami, a także notowany w związku z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej – powiedział szef policji.

Policja zatrzymała też współsprawcę tego przestępstwa, który czekał w zaparkowanym nieopodal samochodzie. To 41-letni mieszkaniec województwa pomorskiego, również notowany za przestępstwa przeciwko mieniu i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

- W wyniku podjętych dalszych działań zatrzymaliśmy trzecią osobę związaną z tymi dwoma sprawcami, której nie było na miejscu zdarzenia, ale widzieliśmy wcześniej, że współpracuje z tymi dwoma osobami. To mieszkaniec powiatu legionowskiego. W tej chwili trwają z zatrzymanymi czynności - mówił szef policji.

Dodał, że według wstępnych ustaleń nie było błędów w organizacji akcji policji. - Z tych wstępnych ustaleń, wstępnych sprawdzeń nie definiujemy błędów w organizacji tych działań. Oceniamy je zgodnie ze sztuką policyjną i z taktyką działań tego typu sytuacjach - powiedział szef KGP.

- Jeśli chodzi o przebieg tego zdarzenia, cały czas trwają na miejscu czynności związane z zabezpieczeniem śladów, czynności dochodzeniowo-śledcze pod nadzorem prokuratury, z udziałem biegłych sądowych i biegłych z laboratoriów kryminalistycznych - dodał Szymczyk.

- Zbieramy ślady, zabezpieczamy je, żeby w pełni udokumentować przebieg tego zdarzenia. Są również na miejscu funkcjonariusze, którzy wykonują czynności kontrolne pod względem sprawdzenia procedur, które zostały zastosowane przy tych działaniach - powiedział komendant.

Jak podano, od 1990 r. w Polsce na służbie zginęło 114 policjantów.