Zorganizowanie w czasie wyborów samorządowych w Warszawie referendum w sprawie pomników smoleńskich zaproponował w niedzielę poseł PO Rafał Trzaskowski. Niech warszawiacy wypowiedzą się, czy chcą pomników, czy nie - mówił.
Propozycja ta padła w niedzielę na antenie TVN. Poseł PO zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że wykorzystuje kwestię pomników jako "tarana politycznego". Według niego sprawę mogłoby zakończyć referendum. Proponował, by zapytać w nim także o lokalizację obu proponowanych pomników: upamiętniającego wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Poseł PiS Jacek Sasin mówił, że na ten temat powinna wypowiedzieć się Rada Warszawy. Jak mówił, niezależnie od tego, co powiedzieliby warszawiacy, i tak w sprawie pomników decyzję musi podjąć rada. "Czy przeszkadza wam uczczenie pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej?" - pytał polityka Platformy. "My pytamy teraz, nie za rok" - dodał.
Sasin był pytany o to, czy będzie propozycja, by pomniki smoleńskie postawić na pl. Piłsudskiego w Warszawie w związku z ostatnim postanowieniem resortu infrastruktury o przekazaniu placu wojewodzie mazowieckiemu. "My określiliśmy miejsca, gdzie chcemy te pomniki postawić. To nie jest pl. Piłsudskiego" - odpowiedział. Jak argumentował polityk, przekazanie placu wojewodzie ma związek ze zbliżającymi się uroczystościami w 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę.
Poseł PiS przypomniał, że Komitet Społeczny Budowy Pomników zaproponował, by monumenty stanęły w bliskim otoczeniu Pałacu Prezydenckiego: pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego na osi ulicy Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza, natomiast pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej - u zbiegu ulic: Krakowskie Przedmieście i Karowej na skwerze ks. Twardowskiego. "Występujemy z kolejnymi pismami do samorządu warszawskiego, na razie bezskutecznie" - mówił.
Polityk PiS w imieniu Komitetu Społecznego Budowy Pomników skierował w tej sprawie pismo do Rady Miasta; najbliższe posiedzenie odbędzie się 16 listopada.
Sasin podkreślił, że nie widzi powodu, dla którego rada nie miałaby zgodzić się na proponowane przez Komitet lokalizacje obu pomników. "Pokazaliśmy bardzo dobre lokalizacje, kompromisowe w stosunku do tych wszystkich propozycji, które były do tej pory" - mówił.
Trzaskowski zaznaczył, że do tej pory nie było żadnych problemów z organizowaniem uroczystości na pl. Piłsudskiego. "Chodzi tylko o zawłaszczenie placu, który jest miejscem fundamentalnie istotnym dla Warszawy i całej Polski" - powiedział.
"Ja jednak podejrzewam, że chcecie budować pomnik, również wbrew warszawiakom" - sugerował polityk Platformy zwracając się do Sasina. "Jeżeli chcecie przestać mówić o pomnikach i używać tego jako tarana politycznego, to za rok są wybory samorządowe. Dołóżmy do tego referendum, niech warszawiacy się wypowiedzą, czy chcą pomników, czy nie" - podkreślił Trzaskowski.
Z kolei Agnieszka Ścigaj z klubu Kukiz'15 oceniła, że przykra jest "walka pomiędzy PO a PiS o każdy centymetr". "Gdybyście mieli panowie chociaż trochę poczucia służebnej roli wobec własnych wyborców, to naprawdę nie kłócilibyście o kawałek ziemi" - mówiła. Dodała, że żaden plac ani skwer w Warszawie nie należy ani do PiS, ani do PO.
Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej zarzuciła PiS, że po raz kolejny upolitycznia katastrofę smoleńską. Wyraziła obawę, że przejęcie Pl. Piłsudskiego może wiązać się z postawieniem tam ogrodzenia, które stawiane jest na Krakowskim Przedmieściu w czasie miesięcznic smoleńskich.
Piotr Zgorzelski (PSL) również krytykował rząd za decyzję ws. Pl. Piłsudskiego. "Ten plac złożony jest z trzech działek, z czego dwie stanowią drogi powiatowe Zarządu Dróg Miejskich m.st. Warszawy. Podejmując tego typu decyzje łamiecie prawo" - zarzucił poseł ludowców. "W jego ocenie decyzja ws. przekazania placu wojewodzie ma "charakter wyłącznie polityczny, żeby PiS mógł przejąć tak ważne dla Polaków miejsce".
Pytany o stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy jego rzecznik Krzysztof Łapiński powiedział, że jest to kwestia pomiędzy samorządem a wojewodą, a Kancelaria Prezydenta w żaden sposób nie będzie ingerować w ten proces, bo nie jest stroną. "Ciekawe jest jednak postępowanie prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, która w bojowym nastroju mówi, że będzie walczyć o pl. Piłsudskiego, jak o niepodległość" - mówił. Łapiński wyraził nadzieję, że prezydent stolicy będzie tak samo energicznie walczyć o ochronę praw lokatorów przed reprywatyzacją.