Jak poinformował Costa, trzydniowa żałoba narodowa będzie obowiązywała od wtorku. Premier przypomniał, że to druga na przestrzeni czterech ostatnich miesięcy żałoba narodowa związana z pożarami.

Władze obrony cywilnej podały, że na terenie kraju ponad cztery tysiące strażaków walczy w poniedziałek wieczorem z ponad 150 pożarami trawiącymi lasy i grunty rolne w różnych regionach kraju. Najtrudniejsza sytuacja panuje w dystryktach Viseu, Coimbra, Guarda i Castelo Branco, gdzie zarejestrowano największą liczbę ofiar spośród wszystkich 36 dotychczas potwierdzonych.

Przedstawiciele gmin środkowej i północnej Portugalii twierdzą, że podana przez obronę cywilną liczba rannych – ok. 60 osób – "wydaje się zaniżona". Ujawnili liczne przypadki zatruć dymem oraz zranień w trakcie obrony domostw przed ogniem.

"Wiele osób z powodu zamkniętych dróg i braku połączeń telekomunikacyjnych wciąż uznawanych jest za zaginione. Mamy takie przypadki także w naszej miejscowości" - powiedział Jose Pinto, burmistrz Pampilhosa da Serra, gdzie żywioł wdarł się do miasta, niszcząc w poniedziałek kilkaset domów.

Eksperci ds. bezpieczeństwa przewidują, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć nie tylko w związku z licznymi zaginięciami, ale także z powodu

bardzo ciężkiego stanu 15 hospitalizowanych osób.

W ocenie komentatorów fala pożarów trawiących Portugalię może przyczynić się do dymisji minister spraw wewnętrznych Constancy Urbano de Sousy, której odwołania domagali się w piątek deputowani opozycji w parlamencie. Dyskusja nad odwołaniem szefowej MSW miała miejsce w związku z opublikowaniem raportu niezależnych ekspertów w sprawie przyczyn czerwcowego pożaru w Pedrogao Grande. Choć dochodzenie wykazało, że u źródeł tragedii leżała awaria sieci elektrycznej, to potwierdziło liczne nieprawidłowości w prewencji oraz w akcji ratowniczej.

Pożar w Pedrogao Grande doprowadził 17 czerwca do śmierci 64 osób. Nazajutrz premier Costa ogłosił trzydniową żałobę narodową.

W tym roku na terenie Portugalii zginęło w efekcie pożarów 90 osób, a ponad 350 zostało rannych.

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)