Michał Szułdrzyński napisał kilka dni temu w „Rzeczpospolitej”, że zaczyna zmieniać zdanie w sprawie reparacji wojennych – z powodu zachowań samych Niemiec „bierze go irytacja”. Piotr Semka, który, niedoceniany, od wielu lat alarmuje polską opinię publiczną, że Niemcy są mistrzami uderzającej w Polskę polityki historycznej, zyskał sojusznika z centrum.
Artykuł, który ceniony niemiecki historyk Gregor Schöllgen opublikował na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, przekona do też Semki najbardziej opornych – o ile zmierzą się z rzeczywistością. Schöllgen bezceremonialnie tłumaczy czytelnikom, że Polska naraża się (w domyśle całą Europę) na rewizję poglądu o nienaruszalności powojennych granic! „Kto porusza temat reparacji, ten podnosi też nieuchronnie temat polskiej granicy zachodniej; kto porusza temat polskiej granicy zachodniej, otwiera nieuchronnie temat polskiej granicy wschodniej, a to prowadzi do dyskusji o stosunku Polski do Ukrainy i Białorusi, ponieważ do tych dwóch państw należą od czasu rozwiązania Związku Radzieckiego dawne polskie obszary na wschód od Bugu”.
W przeciwieństwie do Szułdrzyńskiego nie zmieniam zdania pod wpływem emocji. Jak uważałem nasze dobijanie się o odszkodowania od Niemiec za akcję „mocni w gębie”, tak dalej uważam, że wszystko skończy się niepowodzeniem materialnym i kwaśnymi minami na lotnisku.
Niemcy są – i oby pozostali – naszym przyjacielem w Europie. Jednak niejeden dzisiejszy prostoduszny opozycjonista chętnie robi takie oto równanie – PiS wróg razy Niemcy przyjaciel równa się sztama z Berlinem, aby rząd PiS wywrócić... Artykuł w „FAZ” może otworzy mu oczy? W sztandarowym piśmie głównego nurtu niemieckiej opinii publicznej czytamy, że nasi przyjaciele gotowi są szantażować Polskę, kraj doświadczony kilkoma rozbiorami, możliwą „dyskusją” na temat trwałości naszych granic.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama