Ten krytyk prezydenta Władimira Putina został zatrzymany przez policję na klatce schodowej jego domu w Moskwie - podała na Twitterze jego żona Julia. Z kolei rzeczniczka Nawalnego na Twitterze poinformowała, że w biurze opozycjonisty wyłączono prąd. Nawalny został zatrzymany, gdy wybierał się na protest.
Prawie równocześnie zatrzymano pierwszę grupę demonstrantów przy wyjściu z jednej ze stacji metra w centrum Moskwy. Później policja zatrzymywała protestujących na Palcu Puszkina. Siły bezpieczeństwa przez megafony nakazywały protestującym, aby się rozeszli.
"Putin złodziej!", "Hańba!", "Rosja będzie wolna!" - wykrzykiwali protestujący w Moskwie.
Według świadków, na których powołuje się agencja Reutera, przeciwko manifestantom użyto gazu pieprzowego. Nie jest jasne, kto rozpylił gaz; policja ma na głowach maski przeciwgazowe.
Rosyjskie media informują o ponad 120 zatrzymanych; wśród nich są nieletni. Oprócz Nawalnego zatrzymano również innego opozycyjnego przywódcę Ilję Jaszyna.
Następnie około tysiąca protestujących ruszyło z Placu Puszkina ulicą Twerską w kierunku Kremla. Drogę przemarszu policja zablokowała im przed barierami, ustawionymi na tej centralnej arterii rosyjskiej stolicy z okazji festiwalu kostiumów historycznych. W poniedziałek w kraju obchodzone jest święto państwowe - Dzień Rosji.
Ponad 150 osób zatrzymano podczas protestu w Petersburgu, w którym uczestniczyło około 2 tys. manifestantów. Centrum Michaiła Chodorkowskiego podało, że dochodzą do niego informacje o użyciu gazu również w Petersburgu.
Zatrzymań dokonano także m.in. w Kaliningardzie, Władywostoku, Soczi, Kazaniu, Norylsku i Machaczkale.
Nawalny był inicjatorem wielotysięcznych protestów przeciw korupcji z 26 marca br.