Rząd przyznał się do błędu w sprawie oficera Bundeswehry, który udając uchodźcę z Syrii otrzymał w Niemczech azyl i pobierał z tego tytułu świadczenia. MSW zastrzegło w piątek, że nie ma podstaw prawnych do sprawdzenia wszystkich poprzednich decyzji o azylu.

"To była jednoznacznie błędna decyzja" - powiedział rzecznik MSW Tobias Plate, precyzując, że władze migracyjne przyznały fałszywemu uchodźcy ograniczoną czasowo ochronę na terytorium Niemiec.

"MSW i Federalny Urząd Migracji i Uchodźców (BAMF) zbadają każdy szczegół, by wyjaśnić, jak mogło dojść do podjęcia tak błędnej decyzji" - zaznaczył rzecznik MSW.

Niemiecka policja zatrzymała w środę porucznika Bundeswehry podejrzanego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego wymierzonego w państwo. Przebywający w więzieniu śledczym we Frankfurcie nad Menem Franco A. odmówił składania zeznań. Śledczy przyjmują, że mężczyzna wyznawał skrajnie prawicowe poglądy, a motywem jego działania była nienawiść do cudzoziemców.

Agencja dpa powołując się na źródła w aparacie bezpieczeństwa pisze, że podejrzany mógł przygotowywać zamach po to, by zrzucić winę na imigrantów.

Z ustaleń prokuratury wynika, że oficer prowadził podwójne życie. W grudniu 2015 roku zgłosił się, udając uchodźcę z Syrii, do Urzędu Migracji i Uchodźców w swoim rodzinnym mieście Offenbach w Hesji. Skierowano go do ośrodka dla uchodźców w Giessen, a następnie do Zirndorf w Bawarii, gdzie wystąpił o azyl.

28-latek twierdził, że nie ma żadnego dokumentu tożsamości, dlatego urzędnicy władz imigracyjnych opierali się w postępowaniu o azyl na informacjach przez niego przekazanych. Rzekomy uciekinier przedstawił się jako sprzedawca owoców z Damaszku.

Franco A. nie zna arabskiego, z pracownikami BAMF rozmawiał po francusku.

Sekretarz generalna SPD Katarina Barley skrytykowała resorty kierowane przez polityków CDU - ministerstwo spraw wewnętrznych i ministerstwo obrony. "Pan de Maiziere i pani von der Leyen nie panują nad swoimi resortami. Ci ministrowie stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa" - powiedziała polityk SPD. "Jeżeli ktoś, kto nie zna języka rzekomego kraju pochodzenia, może zostać uznany z uchodźcę, to jest to totalna kompromitacja właściwych urzędów podlegających MSW" - powiedziała Barley.

Franco A. został zatrzymany w Hammelburgu, gdzie brał udział w kursie walki wręcz. Przedtem stacjonował w niemiecko-francuskim batalionie strzelców na terenie Francji.

Policja wpadła na trop domniemanego zamachowca w lutym. Niemiecki oficer ukrył w styczniu na terenie portu lotniczego w Wiedniu pistolet. Służby lotniskowe znalazły broń. Zatrzymano go, gdy w lutym przyszedł po pistolet. Oficera zwolniono wkrótce z aresztu, jednak od tego czasu był pod obserwacją niemieckich służb, które gromadziły dowody przeciwko niemu.

Policja aresztowała ponadto osobę, z którą podejrzany się kontaktował - 24-letniego studenta. Z podsłuchanej rozmowy wynika, obaj wyznają skrajnie prawicowe i ksenofobiczne poglądy - pisze "Der Spiegel". W mieszkaniu studenta znaleziono materiały wybuchowe.

Niemiecka policja wspomagana przez funkcjonariuszy francuskich i austriackich przeszukała w środę 16 obiektów na terenie Niemiec, Francji i Austrii.

Członek parlamentarnej komisji kontroli służb Burkhard Lischka powiedział po posiedzeniu tego gremium, że gdyby jakiś autor opisał ten przypadek, to żadne wydawnictwo nie wydałoby tej książki, twierdząc, że historia jest zbyt nieprawdopodobna.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)