Rosja zarzuciła we wtorek ukraińskim siłom rządowym atakowanie prorosyjskich separatystów w Donbasie i podważanie w ten sposób mińskiego porozumienia pokojowego w sprawie uregulowania sytuacji na wschodzie Ukrainy.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że Moskwa jest "nadzwyczaj zaniepokojona" sytuacją w Donbasie. "Ubolewamy, że w następstwie tego ataku zginęli ludzie po obu stronach" - oznajmił Pieskow. Dodał, że ukraiński atak w rejonie Awdijiwki został odparty przez "pospolite ruszenie", jak Moskwa nazywa separatystów.

"Rosja nie otrzymała ani z Kijowa, ani z terenów Donbasu prośby o pomoc w uregulowaniu zaostrzonej sytuacji w regionie" - powiedział Pieskow. Zdaniem rzecznika Kremla "takie agresywne działania" świadczą o braku gotowości władz Ukrainy do realizacji porozumień mińskich, a "mogą też wyglądać na próbę odwrócenia uwagi od nader niepewnej sytuacji wewnętrznej".

Kreml jest przekonany, że konieczne jest wywarcie większego nacisku na Kijów, by ten wypełniał umowy mińskie. Zdaniem Pieskowa Moskwa, Paryż i Berlin powinny "skłonić Kijów do realizacji punktów zawartych w odpowiednich dokumentach".

Podpisane w lutym 2015 roku pod auspicjami Niemiec, Francji i Rosji porozumienie przewiduje rozejm, wymianę jeńców, wycofanie ciężkiego sprzętu i broni z linii frontu, a także autonomię dla Donbasu i odzyskanie przez Ukrainę kontroli nad granicą z Rosję. Pomimo umowy o zawieszeniu broni wciąż dochodzi do wymiany ognia.

Walki w położonej na północ od Doniecka Awdijiwce trwają od niedzieli i toczą się w strefie przemysłowej tego 25-tysięcznego miasta. Zginęło w nich co najmniej ośmiu ukraińskich wojskowych, a ponad 30 zostało rannych. To, jak pisze Reuters, najkrwawsze starcia w Donbasie od połowy grudnia.

Media informują o rannych wśród ludności cywilnej, lecz na razie nie potwierdzono tego oficjalnie. W związku z brakiem ogrzewania i wody gubernator kontrolowanej przez Ukrainę części obwodu donieckiego ogłosił w Awdijiwce stan wyjątkowy. Władze nie wykluczają ewakuacji cywilów. Gubernator Pawło Żebriwski twierdzi, że jego biuro opracowuje plan ewakuacji 12 tysięcy ludzi. (PAP)

mmp/ ap/