To za mało, by pozbawiać prawa do urlopu na żądanie wszystkich pracowników, a więc przede wszystkim tych, którzy muszą pilnie załatwić na przykład sprawy w urzędach albo ratować mieszkanie przed zalaniem. Z decyzją rządu i posłów będzie im się trudno pogodzić, bo już zdążyli się przyzwyczaić, że mają prawo do takiego urlopu. A nikt nie lubi, kiedy zabiera mu się raz dany przywilej.