Bez boomu, ale wynik niezły
Z danych
ZUS wynika, że od 1 lutego do małego ZUS plus zgłosiło się ponad 82 tys. przedsiębiorców. Licząc od 2019 r. (tj. od daty obowiązywania małego ZUS w poprzedniej formule), z ulg w opłacaniu składek korzysta już ponad 240 tys. przedsiębiorców (stan na 26 lutego).
Szacunki rządu były jednak bardziej optymistyczne. Z ulgi miało korzystać blisko 320 tys. osób.
Oznacza to, że ok. 80 tys. z nich wciąż zwleka z decyzją w tej sprawie.
– Z doświadczeń ZUS wynika, że niektórzy odkładają tego typu decyzje na ostatnią chwilę. Dlatego z ostateczną opinią wstrzymamy się do uzyskania pełnych danych – mówi DGP Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju.
Zaznacza, że już teraz można jednak powiedzieć, że ponad 240 tys. osób objętych ulgą to dobry wynik. Oznacza to, że z tej – dobrowolnej przecież – preferencji zdecydowało się skorzystać ponad 2/3 uprawnionych.
– Z pewnością jednak nie wszyscy z tej grupy będą chcieli sięgnąć po nowe rozwiązanie. Dla części ważniejsza od niższej składki na ubezpieczenia społeczne może być wyższa emerytura w przyszłości – podkreśla minister.
Albo nie wiedzą, albo czekają
Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, uważa, że wpływ na taki wynik może mieć to, iż
informacja o uldze – chociaż szeroko komunikowana przez rząd – nie dotarła do najmniejszych przedsiębiorców, którzy najczęściej rozliczają się samodzielnie.
Doktor Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego przekonuje z kolei, że
przedsiębiorcy, którzy nie załapali się na mały ZUS, mogą nie wiedzieć, że zmieniły się zasady przystąpienia do ulgi.
– Mogą też nie ufać nowym rozwiązaniom. Dlatego decyzję w sprawie przystąpienia do preferencji odkładają na kolejne lata. Nie każdy musi przecież z niej skorzystać w tym roku – mówi dr Lasocki.
Wskazuje, że w przypadku wcześniejszej ulgi pojawiały się doniesienia, że przedsiębiorcy źle obliczali przychód, który uprawniał ich do skorzystania z preferencji, a w konsekwencji podczas kontroli ZUS kwestionował ich uprawnienia do opłacania niższych składek.
Zdaniem Łukasza Kozłowskiego niektórzy mogą też myśleć o przyszłej emeryturze.
– Niższe składki to niższe świadczenie w przyszłości – zauważa.
Szacuje jednak, że takich osób raczej nie jest wiele.
Podobnego zdania jest dr Tomasz Lasocki.
– Praktyka pokazuje, że przytłaczająca większość przedsiębiorców płaci minimalne składki. Dlatego nie wierzę, żeby czynnikiem zniechęcającym do ulgi była wysokość przyszłego świadczenia. Przedsiębiorcy świadomie bądź nieświadomie i tak godzą się na jego najniższą wysokość – mówi ekspert.
Co warto byłoby zmienić
Łukasz Kozłowski zwraca uwagę, że liczba potencjalnie uprawnionych też nie jest wysoka. Wszystko przez hybrydową konstrukcję preferencji.
– Ubezpieczonych przedsiębiorców jest blisko 1,6 mln. Do ulgi jest uprawniony co piąty – zauważa.
Jego zdaniem składki proporcjonalne do dochodu, które są najlepszą miarą możliwości finansowych przedsiębiorcy, nie powinny być traktowane jako rozwiązanie szczególne dla wybranej grupy.
– Powinna to być zasada generalna dla wszystkich prowadzących firmy, bez ograniczeń nakładanych przez ustalenie progu przychodu – uważa Kozłowski.
Inny postulat ma dr Tomasz Lasocki.
– Państwo może wprowadzać różne preferencje dla przedsiębiorców. Tylko na początku trzeba byłoby odróżnić osoby pracujące faktycznie na własny rachunek od tych, które są nimi tylko na papierze, i kierować ulgi z tej pierwszej grupy – uważa ekspert.
Przekonuje, że o wiele bardziej potrzebny jest program wspierania zatrudnienia pierwszego lub drugiego pracownika.
– Rozpoczęcie zatrudniania to w życiu firmy kamień milowy, a bez takiego programu gospodarka dłużej będzie wychodziła z kryzysu – mówi Tomasz Lasocki.
Zaznacza, że najbardziej obawia się nadmiernego zainteresowania ulgą.
– W perspektywie 3–5 lat zatrudniający zorientują się, że zamiast umowy o pracę czy nawet umowy zlecenia można proponować nowo zatrudnianym założenie firmy. Już przy minimalnym wynagrodzeniu będzie oznaczało to 50-proc. oszczędności na składkach na ubezpieczenia społeczne – mówi.
Ocenia, że rozpoczynające się spowolnienie gospodarcze wzmaga te obawy i może doprowadzić do to, że wyprzedzając Włochy i Grecję, przesuniemy się z trzeciego na niekonieczne chwalebne pierwsze miejsce w Europie pod względem odsetka samozatrudnionych w ogólnej liczbie pracujących.
Koniec terminu
Eksperci przewidują, że najprawdopodobniej wielu przedsiębiorców zwleka z przystąpieniem do ulgi do ostatniej chwili, czyli do 2 marca.
Podobnego zdania jest też Paweł Żebrowski z biura prasowego ZUS.
– Dlatego w ten dzień sale obsługi klientów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych będą otwarte do 18 – wskazuje.
Przedsiębiorcy, którzy poszukują informacji na temat ulgi, mogą zadzwonić do Centrum Obsługi Telefonicznej ZUS.