Gościem Marcina Cichońskiego w podcaście „DGPtalk: Po stronie kultury” jest Waluś z projektu muzycznego WaluśKraksaKryzys. Wiosną 2021 roku, nakładem Mystic Production, ukaże się jego płyta „ATAK”. Pierwszy, promujący ją utwór, można było usłyszeć m.in. na finałowym koncercie Męskiego Grania w Żywcu. Waluś opowiedział nam m.in. o tym, w jakich warunkach powstała jego debiutancka płyta „MiłyMłodyCzłowiek”, co zmieniło się w jego życiu od tamtej pory, do kogo skierowana jest jego muzyka i co mu się najbardziej marzy.

O WĄTKU BIOGRAFICZNYM W MUZYCE

Moja muzyka jest mocno biograficzna. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym w tym momencie tworzyć w inny sposób niż to robię do tej pory. Na pewno jest jakaś potrzeba serca, zrobienia sobie rachunku sumienia. Na pewno też troszkę wołania o pomoc, wiesz, kiedy ona znikąd nie nadchodzi. Też mam taką nadzieję delikatną, wywołania jakiejś dyskusji na temat kondycji psychicznej. Czy to ludzi w moim wieku, z mojego pokolenia czy też osób starszych. Bo im częściej się zagłębiam w jakieś relacje, tym częściej widzę, powiedzmy: jakieś „odchylenia” od normy.

O PRACY NAD PŁYTĄ „ATAK”

To będzie płyta inna niż „MiłyMłodyCzłowiek”, ale tak samo moja. Ona tak naprawdę została skomponowana przed podpisaniem kontraktu z Mistyc Production. Miałem takie wyobrażenie, że wiesz, podpisanie kontraktu z taką wytwórnią, to jest koniec pracy już: wchodzi sztab ludzi i mówią Ci, co masz robić. Ty to robisz i nic Cię nie interesuje. Natomiast prawda jest zupełnie inna. Kontrakt z tak dużą wytwórnią jest pewnym narzędziem, ale tak naprawdę, to jest początkiem pracy. I początkiem udowadniania każdemu, na każdym szczeblu tej firmy, że warto na mnie postawić. Że chcę się wywiązać jak najlepiej z obowiązków i dostarczać jak najlepszej jakości sztukę. W tę płytę nikt nie ingerował z wytwórni – absolutne zaufanie, co mi mega imponuje. Ta płyta będzie takim naturalnym rozwojem.

O DEBIUTANCKIEJ PŁYCIE „MIŁY MŁODY CZŁOWIEK”

Płyta „MiłyMłodyCzłowiek” była nagrana w pokoju brata. Wszystkie partie nagrałem sam. Mało tego, ja je zmiksowałem sam. Nie wiedziałem nawet o tym, że je zmiksowałem – dopiero pan, który robił mastering mi to uświadomił.