Wiele osób zginęło i zostało rannych w wyniku strzelaniny, do której doszło w nocy z wtorku na środę w supermarkecie sieci Walmart w mieście Chesapeake w stanie Wirgina, we wschodniej części USA. Dokładna liczba ofiar będzie znana za kilka godzin, ponieważ na miejscu zdarzenia nadal trwają działania policji - powiadomiła stacja CNN.

"Wierzę, że śmierć poniosło mniej niż 10 osób. Napastnik został znaleziony martwy w sklepie. Na obecnym etapie nie wiemy, czy sprawca był pracownikiem Walmartu. Nie wiemy też, czy popełnił samobójstwo" - przekazał rzecznik policji z Chesapeake Leo Kosinski, cytowany przez dziennik "New York Times".

Wersję wydarzeń, według której napastnik to aktualny lub były pracownik sklepu, przedstawili śledczy pracujący na miejscu tragedii. BBC przekazała doniesienia, że zamachowcem mógł być kierownik supermarketu. Mężczyzna miał otworzyć ogień do swoich podwładnych.

W nocy czasu miejscowego, czyli w godzinach porannych w Polsce, funkcjonariusze wciąż byli obecni na miejscu tragedii, poszukując ofiar zamachu lub osób ukrywających się w sklepie. Z tego powodu nie można jeszcze podać dokładnego bilansu zabitych i rannych - poinformował później Kosinski w rozmowie z CNN.

Mieszkańcy Chesapeake zostali poproszeni przez władze miasta o trzymanie się z dala od supermarketu, by nie utrudniać działań policji.

"Jesteśmy zaszokowani tragicznym wydarzeniem w naszym sklepie w Chesapeake. Modlimy się za osoby poszkodowane, społeczność (miasta) i naszych współpracowników. Ściśle współdziałamy z organami ścigania" - czytamy w oświadczeniu sieci Walmart, opublikowanym na Twitterze.

Tragedia w Wirginii to drugie takie zdarzenie w USA w ciągu kilku dni. W sobotę wieczorem pięć osób zginęło w strzelaninie w klubie nocnym w Colorado Springs w stanie Kolorado. (PAP)

szm/ akl/